Popatrzyłam na niego wytrzeszczonymi oczami.
- Muszę...? - jęknęłam.
Pokiwał głową.
- Nie wierzę, że to robię. - powiedziałam i klęknęłam.
Miałam krótkie spodenki, więc po chwili kolana zaczęły krwawić.
Jest! Rue du Louvre!
Podniosłam się i popatrzyłam na kolana.
- Auuu - syknęłam dotykając lekko zaschniętej krwi. - patrz co zrobiłeś! - powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Twoja kolej.. Pora na rewanż - wzruszył ramionami.
- Niesiesz mnie na barana do końca. A może i w drugą stronę - oznajmiłam zadowolona z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Nie ma mowy! Tylko do końca!
- Okay - zgodziłam się dobrodusznie - do końca.
Wskoczyłam Adamowi na plecy i delektowałam się jego cierpieniem. Nie dość, że był zmęczony to jeszcze miał mnie na plecach.
- Nie za ciężko ci? - zachichotałam.
- Skąd - stęknął.
Po chwili dotarliśmy na miejsce .
- No - stęknął - złaź.
- Ok - powiedziałam zasmucona. - I tak nie jesteś wygodny. Chyba zapiszę się na jazdę konną.
- Bo...?
- Bo konie są wygodniejsze od ciebie poza tym już kiedyś jeździłam i umiałam anglezować NA DOBRĄ NOGĘ! *ci co byli ze mną na czacie widzą o co chodzi... XD*
- Idziemy na lody? - zapytał Adam.
- Ty stawiasz - zażądałam.
- OK. Większość dziewczyn chce sama za siebie pła...
- Ale ty im nie pozwalasz udajesz wielkiego macho...
- Taaa jakie smaki?
- Mięta z czekoladą - powiedziałam oglądając swoje paznokcie, które zaczęły zmieniać kolory kończąc na miętowym.
Adam udał się do budki lodowej. Po chwili wrócił z lodami.
- Dzięki - mruknęłam - Wiesz... Nawet cieszę się, że się pokłóciliśmy.
- Nie no serio zaraz strzelisz gadką o tym, że przez to staliśmy się jeszcze lepszymi przyjaciółmi i wgl... - przewrócił oczami.
- Nie...? - popatrzyłam na niego jak na wariata. - Po prostu miałam okazję dać ci z liścia... Gdybyś ty wiedział ile mi to dało radości... Czekałam na to odkąd cię poznałam wiesz?
- Taa - znów przewrócił oczami.
Lody kończyliśmy w milczeniu.
- Co teraz robimy? - zapytałam.
Adasiu? :3
- Muszę...? - jęknęłam.
Pokiwał głową.
- Nie wierzę, że to robię. - powiedziałam i klęknęłam.
Miałam krótkie spodenki, więc po chwili kolana zaczęły krwawić.
Jest! Rue du Louvre!
Podniosłam się i popatrzyłam na kolana.
- Auuu - syknęłam dotykając lekko zaschniętej krwi. - patrz co zrobiłeś! - powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Twoja kolej.. Pora na rewanż - wzruszył ramionami.
- Niesiesz mnie na barana do końca. A może i w drugą stronę - oznajmiłam zadowolona z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Nie ma mowy! Tylko do końca!
- Okay - zgodziłam się dobrodusznie - do końca.
Wskoczyłam Adamowi na plecy i delektowałam się jego cierpieniem. Nie dość, że był zmęczony to jeszcze miał mnie na plecach.
- Nie za ciężko ci? - zachichotałam.
- Skąd - stęknął.
Po chwili dotarliśmy na miejsce .
- No - stęknął - złaź.
- Ok - powiedziałam zasmucona. - I tak nie jesteś wygodny. Chyba zapiszę się na jazdę konną.
- Bo...?
- Bo konie są wygodniejsze od ciebie poza tym już kiedyś jeździłam i umiałam anglezować NA DOBRĄ NOGĘ! *ci co byli ze mną na czacie widzą o co chodzi... XD*
- Idziemy na lody? - zapytał Adam.
- Ty stawiasz - zażądałam.
- OK. Większość dziewczyn chce sama za siebie pła...
- Ale ty im nie pozwalasz udajesz wielkiego macho...
- Taaa jakie smaki?
- Mięta z czekoladą - powiedziałam oglądając swoje paznokcie, które zaczęły zmieniać kolory kończąc na miętowym.
Adam udał się do budki lodowej. Po chwili wrócił z lodami.
- Dzięki - mruknęłam - Wiesz... Nawet cieszę się, że się pokłóciliśmy.
- Nie no serio zaraz strzelisz gadką o tym, że przez to staliśmy się jeszcze lepszymi przyjaciółmi i wgl... - przewrócił oczami.
- Nie...? - popatrzyłam na niego jak na wariata. - Po prostu miałam okazję dać ci z liścia... Gdybyś ty wiedział ile mi to dało radości... Czekałam na to odkąd cię poznałam wiesz?
- Taa - znów przewrócił oczami.
Lody kończyliśmy w milczeniu.
- Co teraz robimy? - zapytałam.
Adasiu? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz