Dziś miałam sen. Śnił mi się mój pocałunek z Adamem. Jednak szybko się obudziłam. Rozpłakałam się, niemal od razu. Wyciągnęłam spod łóżka zdjęcie mojej mamy.
- Ty byś wiedziała co zrobić i jak mi pomóc! Mamo? - załkałam.
Ale nie odpowiedziała. Uśmiechała się tylko i machała ze zdjęcia. Wyciągnęłam rodzinny album i włożyłam do niego zdjęcie. Natychmiast sięgnęłam po drugie.
- Ty pocieszyłabyś mnie, tato... - powiedziałam cicho.
On też się do mnie uśmiechał. Było to zdjęcie, w lodziarni. zawsze chodziliśmy tam z tatą, podczas wakacji, gdy byłam mała. Mugole często to jedzą, ale czarodzieje też.
- Właśnie... Lody! - wpadłam na idealny pomysł.
Ubrałam się w mugolskie ubrania; założyłam szara koszulkę z nadrukiem, trampki...? Trampki i czarne spodnie. Nie było już po mnie widać, że płakałam. Miałam zabierać różdżkę, ale ojciec zastępczy zatrzymał mnie przy wyjściu.
- Nie możesz teraz używać różdżki! - wrzasnął.
- Taaaaa, rzeczywiście... - odłożyłam różdżkę na mały stolik w kuchni.
Wybiegłam na dwór, niemalże potykając się o własne nogi.
Zbliżałam się już do najbliższej lodziarni. Zamówiłam tyle lodów, że dziwię się, że nie jestem chora. Pochłaniałam lody w zawrotnej szybkości, gdy nagle zauważyłam moją sowę na gałęzi brzozy. Trzymała pióro i pergamin.
- Co za tępa sowa... - mruknęłam, po czym podeszłam do drzewa.
- Co ty tu robisz? - syknęłam.
Pomachała kartką w odpowiedzi.
- Mam napisać list? Ale do kogo? I po co? - szepnęłam, bo ludzie zaczęli się na mnie gapić.
Taaa, domyśl się, pomyślałam.
Nagle przyleciało mnóstwo innych sów, przeróżnych. Utworzyły w powietrzu napis:
"SEN"
Mugole się gapili, większość nawet uciekało. Złapałam Debby i popędziłam do ciemnej uliczki, w której nikogo nie było.
- Jeszcze trochę i mugole dowiedzą się o czarach.. - mruknęłam.
- Sen... No, jasne! Adam? - zapytałam.
Sówka pokiwała główką.
W sumie, wypadałoby się pogodzić... A nie, kłócić się jak małe dzieci.
Hej, Adam.
Wiesz, nie chcę się z Tobą dłużej kłócić.
To było strasznie dziecinne i bezsensowne.
Może trochę przesadziłam.
Zgoda?
Rosalie.
- Leć do Adama Brooksa. - przywiązałam list do nóżki i wróciłam do domu.
Adam? :3 Jaka Moda na Sukces... ;3
- Ty byś wiedziała co zrobić i jak mi pomóc! Mamo? - załkałam.
Ale nie odpowiedziała. Uśmiechała się tylko i machała ze zdjęcia. Wyciągnęłam rodzinny album i włożyłam do niego zdjęcie. Natychmiast sięgnęłam po drugie.
- Ty pocieszyłabyś mnie, tato... - powiedziałam cicho.
On też się do mnie uśmiechał. Było to zdjęcie, w lodziarni. zawsze chodziliśmy tam z tatą, podczas wakacji, gdy byłam mała. Mugole często to jedzą, ale czarodzieje też.
- Właśnie... Lody! - wpadłam na idealny pomysł.
Ubrałam się w mugolskie ubrania; założyłam szara koszulkę z nadrukiem, trampki...? Trampki i czarne spodnie. Nie było już po mnie widać, że płakałam. Miałam zabierać różdżkę, ale ojciec zastępczy zatrzymał mnie przy wyjściu.
- Nie możesz teraz używać różdżki! - wrzasnął.
- Taaaaa, rzeczywiście... - odłożyłam różdżkę na mały stolik w kuchni.
Wybiegłam na dwór, niemalże potykając się o własne nogi.
Zbliżałam się już do najbliższej lodziarni. Zamówiłam tyle lodów, że dziwię się, że nie jestem chora. Pochłaniałam lody w zawrotnej szybkości, gdy nagle zauważyłam moją sowę na gałęzi brzozy. Trzymała pióro i pergamin.
- Co za tępa sowa... - mruknęłam, po czym podeszłam do drzewa.
- Co ty tu robisz? - syknęłam.
Pomachała kartką w odpowiedzi.
- Mam napisać list? Ale do kogo? I po co? - szepnęłam, bo ludzie zaczęli się na mnie gapić.
Taaa, domyśl się, pomyślałam.
Nagle przyleciało mnóstwo innych sów, przeróżnych. Utworzyły w powietrzu napis:
"SEN"
Mugole się gapili, większość nawet uciekało. Złapałam Debby i popędziłam do ciemnej uliczki, w której nikogo nie było.
- Jeszcze trochę i mugole dowiedzą się o czarach.. - mruknęłam.
- Sen... No, jasne! Adam? - zapytałam.
Sówka pokiwała główką.
W sumie, wypadałoby się pogodzić... A nie, kłócić się jak małe dzieci.
Hej, Adam.
Wiesz, nie chcę się z Tobą dłużej kłócić.
To było strasznie dziecinne i bezsensowne.
Może trochę przesadziłam.
Zgoda?
Rosalie.
- Leć do Adama Brooksa. - przywiązałam list do nóżki i wróciłam do domu.
Adam? :3 Jaka Moda na Sukces... ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz