Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




piątek, 18 kwietnia 2014

Od Avalon cd. Daniela

W samochodzie się do siebie nie odzywaliśmy mama przygryzała nerwowo wargę a ojciec patrzyła na jezdnie. Wiedziałam że w domu wybuchnie. Zawsze tak robiła kiedy chciała na mnie na wrzeszczeć. Jednak mówiła do mnie aż zadziwiająco spokojnym głosem.
- Czemu maż podarte rajtuzy? - spytała
- Bo Daniel mnie oprowadzał po okolicy i się potknęłam - powiedziałam
- Czy ty z Danielem chodzisz? - spytała
- Tak - powiedziałam a mama odetchnęła z ulgą - Mogę się coś spytać?
- Jasne córuś pytaj o co chcesz - powiedziała z uśmiechem lecz coś nienaturalnego było w jej głosie
- Nie gniewasz się na mnie za rajtuzy? - spytałam a ta odetchnęła po raz kolejny
Jechaliśmy w milczeniu. Tato posłał mamie znaczące spojrzenie. Ta zaczęła się pocić. I spojrzała na niego błagającym wzrokiem. Między nimi toczyła się bezgłośna rozmowa. Cieszyłam się tylko że włączył automat i auto prowadziło się samo. W końcu przełknęła głośno ślinę i spojrzała na mnie.
- Musimy ci coś powiedzieć Amy - powiedziała łamiącym się głosem - Ale nie tu.
Podniosłam brew. Tato zaparkował w garażu. Z niego weszliśmy od razu do holu. Zdjęłam kurtkę i zawiesiłam na wieszak. Czekała nas rodzinna rozmowa w salonie. Więc weszłam do niego usiałam na kanapie i włączyłam telewizor. Mama usiadła na fotelu obok a tato koło mnie. Wyłączyłam telewizor.
- Amy... Ty nie jesteś naszą córką - powiedziała - Znaleźliśmy ciebie pod drzwiami.
- Byłaś wtedy taka malutka - powiedział tato - Nie mogliśmy ciebie nie wziąć.
- Dlaczego teraz mi to mówicie - wstałam a moje włosy stały się prawie że szkarłatne.
- Uznaliśmy że to najlepszy czas dla ciebie - powiedział mój jak się okazało nie mój ojciec, Matthias
- Jesteś prawie dorosła. Myśleliśmy że lepiej to przyjmiesz - powiedziała kobieta którą kiedyś uważałam za matkę i chodź wiem że nie jest nią nadal ją kocham.
- To się myliliście! - wrzasnęłam - Kim w końcu jestem?! Jaką czarodziejką?! Kto mnie zostawił?!
- Nie wiemy kochanie. Uważaliśmy ciebie za cud zesłany z nieba - powiedziała mama i też wstała.
Po moich policzkach spływały łzy. Podeszłam do niej i przytuliłam. Płakałam i płakałam. Jednak wolałam nie wiedzieć tego o czym się dowiedziałam. Osunęłam się od niej. Moje oczy były czerwone od łez.
- Pójdę się umyć - powiedziałam z udawanym uśmiechem - Ochłonąć
- Dobrze tylko wracaj szybko - powiedziała ze sztucznym uśmiechem
Weszłam na górę do swojego pokoju. Zaklaskałam w dłonie a poruszyło się moje samo notujące pióro.
-Pisz - rozkazałam - Kochany Danielu. Mam nadzieje że u ciebie dobrze i raczej rozmowa twoich rodziców nie pobije mojej. Nie nawrzeszczeli na mnie tylko powiedzieli że mnie znaleźli jak jeszcze byłam mała pod drzwiami. Ciekawi kto tak naprawdę jest moimi rodzicami. Lecz jednak nadal uważam że moi starzy rodzice to rodzice gdyż oni mnie wychowali a nie tamci co mnie porzucili. Spotkajmy się jutro w kafejce '"Le café céleste". Twoja Amy <3
Odczekałam chwilę by pióro przestało notować. Podałam list mojej sowie po czym podałam jej adres Daniela. Ta wyleciała szybko. Uśmiechnęłam się i poszłam do swojej łazienki.
Dan??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy