"Dzisiaj na Plac Horkruksów" . Ta myśl nie dawała mi spokoju. Już dzisiaj miałam kupić swoją różdżkę, książki, szaty, sowę. A może nawet poznam kilku czarodziejów. Gdy tylko usłyszałam wołanie mamy zeszłam na śniadanie, które zjadłam w biegu. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w sklepie z różdżkami.
-Jedzieemy!-zawołali rodzice.
~*~
-Kociołek, sowa, szata...-wyliczałam co mam.-Jeszcze różdżka i podręczniki.
Weszłam do sklepu pana Olivandera. Sklepik był mały. Wszędzie regały z pudełeczkami.
-Witam, dziewczynko.-usłyszałam.
-Dzień dobry. Ja po różdżkę.
-Jak każdy. W której ręce masz moc?-zapytał sprzedawca.
- Prawej. Od razu sugeruję by była to jarzębina.-powiedziałam.
-Dlaczego?
-U nas od pokoleń miano jarzębinę.
-Fascynujące.-powiedział.- Spróbuj tą.
Wzięłam różdżkę którą podał mi Olivander i machnęłam używając zaklęcia Wingardium Leviosa, którego uczyła mnie matka.
-Raczej nie..-wymamrotał. Po kilku próbach podał mi jedną i powiedział:
-13 cali, jarzębina, włókno ze smoczego serca. Powinna być idealna.
I faktycznie była. Teraz do księgarni.
**
Z listą książek jakie miałam kupić błądziłam wśród regałów. Nagle wpadł na mnie jakiś chłopak.
-żyjesz?-zapytał oschle.
- Ehe - potwierdziłam, po czym podniosła się na nogi. - Swoją drogą jestem Sheila. A... ty?
- Adam. Adam Brooks.Beauxbatons?
- Tak. Rok pierwszy. A ty?
- Trzeci - odparłem z dumą. - Czysta krew?
-Oczywiście.-zasyczałam.- Pewnie Ombrelune, co?
- No ba! A ty? Jak myślisz gdzie trafisz, co?
-Na sto procent że Ombrelune. -powiedziałam dumnie.-Nie ma innej opcji.
-Żebyś się nie zdziwiła, dziewczynko.-powiedział. Dlaczego 'dziewczynko'? Jak ja ni lubię jak ktoś tak do mnie mówi.
-Nie mów do mnie 'dziewczynko'.
Fakt byłam od niego o trochę niższa i młodsza, no ale bez przesady.
-Ach denerwuje cię to? Dziewczynko, dziewczynko!
-Zamknij się. Ktoś za tobą stoi.-powiedziałam mu a ten się obrócił.
<Adam? xd >
-Jedzieemy!-zawołali rodzice.
~*~
-Kociołek, sowa, szata...-wyliczałam co mam.-Jeszcze różdżka i podręczniki.
Weszłam do sklepu pana Olivandera. Sklepik był mały. Wszędzie regały z pudełeczkami.
-Witam, dziewczynko.-usłyszałam.
-Dzień dobry. Ja po różdżkę.
-Jak każdy. W której ręce masz moc?-zapytał sprzedawca.
- Prawej. Od razu sugeruję by była to jarzębina.-powiedziałam.
-Dlaczego?
-U nas od pokoleń miano jarzębinę.
-Fascynujące.-powiedział.- Spróbuj tą.
Wzięłam różdżkę którą podał mi Olivander i machnęłam używając zaklęcia Wingardium Leviosa, którego uczyła mnie matka.
-Raczej nie..-wymamrotał. Po kilku próbach podał mi jedną i powiedział:
-13 cali, jarzębina, włókno ze smoczego serca. Powinna być idealna.
I faktycznie była. Teraz do księgarni.
**
Z listą książek jakie miałam kupić błądziłam wśród regałów. Nagle wpadł na mnie jakiś chłopak.
-żyjesz?-zapytał oschle.
- Ehe - potwierdziłam, po czym podniosła się na nogi. - Swoją drogą jestem Sheila. A... ty?
- Adam. Adam Brooks.Beauxbatons?
- Tak. Rok pierwszy. A ty?
- Trzeci - odparłem z dumą. - Czysta krew?
-Oczywiście.-zasyczałam.- Pewnie Ombrelune, co?
- No ba! A ty? Jak myślisz gdzie trafisz, co?
-Na sto procent że Ombrelune. -powiedziałam dumnie.-Nie ma innej opcji.
-Żebyś się nie zdziwiła, dziewczynko.-powiedział. Dlaczego 'dziewczynko'? Jak ja ni lubię jak ktoś tak do mnie mówi.
-Nie mów do mnie 'dziewczynko'.
Fakt byłam od niego o trochę niższa i młodsza, no ale bez przesady.
-Ach denerwuje cię to? Dziewczynko, dziewczynko!
-Zamknij się. Ktoś za tobą stoi.-powiedziałam mu a ten się obrócił.
<Adam? xd >
OMG XD
OdpowiedzUsuńZapomniałam wykasować kilku wersów które skopiowałam od opowiadania Adama ;-;
Właśnie widzę ;x Nie szkodzi xD
OdpowiedzUsuń~ El Diablo
Adam. Adam brooks.
OdpowiedzUsuńMy name is Bond. James Bond.
Tylko ja widzę uderzające podobieństwo? XD
~wredna forever, Ellie
Tak, tylko ty :D I wcale nie jesteś wredna .
OdpowiedzUsuńGaszący Ell forever, Adam
Opowiadanie Adama CD Viku jest najlepsze xD
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję ^^
OdpowiedzUsuń~ Dumny Adam z siebie tak bardzo ;d
Halo halo!
OdpowiedzUsuńJa wgl wymyśliłam Vic więc tg..