- S*ka - mruknęłam pod nosem.
- Kochana, kto cię nauczył tak mówić? - zachichotała Ell
- TY! - krzyknęłam wściekła.
- I prawidłowo - podszedł roześmiany Adam. Poczułam jak się rumienię - brawo Ellie, będą z niej ludzie.
- No chyba jednak nie - mruknęła. - patrz ile tapety na pierwszym roku.. Za moich czasów to się...
- Bla bla bla - przewrócił oczami Adam. - Chodź, Viku oprowadzę cię po moim domu i...
- I poderwę cię, że będziesz za mną latać z wywieszonym jęzorem a potem rzucę dla innej. Tak.. Ten fragment już znamy wymyśl coś innego - zaśmiała się w głos na widok zbitej z tropu miny Adama.
- Zrobił tak z tobą? - zapytałam z ciekawością.
- Y... - wymieniła spojrzenia z Adamem - z moją.. koleżanką? - dokończyła ostrożnie.
- A dla kogo ją rzucił? - pytałam dalej. HA! niech się teraz tłumaczą.
- Przez pewną sytuację, młoda nie interesuj się - powiedziała szorstko.
- Jak już nawinęłaś ten temat to nic dziwnego, że chce wiedzieć - mruknął Adam.
- A zamknij się.
- Sama się zamknij!
Chwilę tak na siebie wrzeszczeli a ja powoli się wycofałam.
- Normalka - podszedł do mnie ten blondyn, David. - Jest kilka opcji albo zaraz się przytulą i tu wrócą, albo będą się fochać do końca dnia, albo zwalą winę na mnie albo zaraz któreś wybuchnie śmiechem bo ich dyskusja jest zbyt absurdalna.
No i spełniła się pierwsza opcja. Adam i Elliezabeth się przytulili na co poczułam dziwne ukłucie w sercu i przyszli do nas z uśmiechami na twarzach.
- To co oprowadzamy cię? - zaproponował ochoczo Adam.
- No... - bąknęłam.
Adam? XD "ukłucie w serduszku" :c XD
- Kochana, kto cię nauczył tak mówić? - zachichotała Ell
- TY! - krzyknęłam wściekła.
- I prawidłowo - podszedł roześmiany Adam. Poczułam jak się rumienię - brawo Ellie, będą z niej ludzie.
- No chyba jednak nie - mruknęła. - patrz ile tapety na pierwszym roku.. Za moich czasów to się...
- Bla bla bla - przewrócił oczami Adam. - Chodź, Viku oprowadzę cię po moim domu i...
- I poderwę cię, że będziesz za mną latać z wywieszonym jęzorem a potem rzucę dla innej. Tak.. Ten fragment już znamy wymyśl coś innego - zaśmiała się w głos na widok zbitej z tropu miny Adama.
- Zrobił tak z tobą? - zapytałam z ciekawością.
- Y... - wymieniła spojrzenia z Adamem - z moją.. koleżanką? - dokończyła ostrożnie.
- A dla kogo ją rzucił? - pytałam dalej. HA! niech się teraz tłumaczą.
- Przez pewną sytuację, młoda nie interesuj się - powiedziała szorstko.
- Jak już nawinęłaś ten temat to nic dziwnego, że chce wiedzieć - mruknął Adam.
- A zamknij się.
- Sama się zamknij!
Chwilę tak na siebie wrzeszczeli a ja powoli się wycofałam.
- Normalka - podszedł do mnie ten blondyn, David. - Jest kilka opcji albo zaraz się przytulą i tu wrócą, albo będą się fochać do końca dnia, albo zwalą winę na mnie albo zaraz któreś wybuchnie śmiechem bo ich dyskusja jest zbyt absurdalna.
No i spełniła się pierwsza opcja. Adam i Elliezabeth się przytulili na co poczułam dziwne ukłucie w sercu i przyszli do nas z uśmiechami na twarzach.
- To co oprowadzamy cię? - zaproponował ochoczo Adam.
- No... - bąknęłam.
Adam? XD "ukłucie w serduszku" :c XD
Tyy, ale to Davida dom xD
OdpowiedzUsuń~ El Diablo