Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Od Adama cd. Victoria

- Adam, zostaw ją, wstydzi się dziewczyna - uśmiechnął się David dobrotliwie. - Noo... Too... Wejdź Ellie. I ty też, Vicki, oczywiście.
Odwróciłem się na pięcie i wraz z innymi wszedłem po schodach do wnętrza willi Martinesów. Miałem dziwne wrażenie, że ta mała wciąż, wciąż i wciąż pożera mnie wzrokiem. Cóż, taka rola bożyszcza tłumów...
- Co robiliście? - spytała Ell raźno, kiedy znaleźliśmy się w obszernym salonie. Spojrzeliśmy na siebie z Dave'm znacząco. - No?
Jakoś nie mieliśmy ochoty jej odpowiadać.
- Och, rozumiem, jakiś sekret? - zaśmiała się dziewczyna. - Przed Elliezabeth Heap nic się nie ukryje! Gadać! - Obaj milczeliśmy jednak jak zaklęci. - David?
Przewróciłem oczami i podszedłem do przyjaciółki.
- Nie chcę ci tego mówić przy twojej kuzynce, czaisz? - szepnąłem jej do ucha.
- Och, OK. David! Musisz zaprowadzić mnie do łazienki! - zarządziła nagle. Wiem, o co jej chodziło.
- Ale przecież wiesz... - nie czekając na zaprzeczenie, Ellie pociągnęła przyjaciela za rękaw i razem wyszli z pokoju. On jej powie. On na pewno jej powie. Miło nie będzie...
Zostałem w pokoju sam na sam z Victorią. Wpatrywała się w czubki swoich butów i zdawała rumienić się jeszcze bardziej, niż wcześniej. Zabawna była. Przyjrzałem się jej dobrze. Była bardzo ładna i dość wysoka, jednak niższa ode mnie - trudno się dziwić, w szkole raczej mało było osób dorównujących mi wzrostem, a tym bardziej osób płci pięknej.
- Nie musisz się mnie bać - powiedziałem łagodnie, choć w duchu turlałem się ze śmiechu. Uniosła na mnie swe duże, orzechowe oczy. - Ale jesteś ładniutka. Chyba po Ellie.
Dziewczyna - czy raczej dziewczynka - zrobiła się już czerwona jak burak.
- Ty chodzisz z Ell? - spytała cicho.
- Haha, nie. To tylko kumpela.
W tym momencie zza drzwi wystrzeliła Elliezabeth. Za nią ze zbolałą miną podążał Smoku. "Przepraszam" - odczytałem z ruchu jego warg.
- Adam... Mogę prosić cię na słówko? - poprosiła Ellie słodko. Zbyt słodko...
- Eee... Wiesz... Dobrze mi tu, gdzie jestem.
- Guzik mnie to obchodzi, Brooks! - złapała mnie za szmaty i zaciągnęła w tym samym kierunku, w którym wcześniej Davida.
- Posrało was?! - zapytała groźnie, kiedy tylko znaleźliśmy się w dużym pokoju za ścianą salonu - sypialni Davida.
- Aleee... Z czym? - udałem, że nie wiem o co chodzi. Wiedziałem, że Ell się na to nie złapie, jednak chciałem zyskać na czasie przed jej wybuchem.
- Z czym?! Z CZYM?! - Krzyknęła gniewnie. - Już ja ci powiem... Już ja ci powiem, jełopie! Twardzielu od, kurwa, siedmiu boleści! - Teraz zaczynałem się jej bać. - Myślałam, że nie ma nic gorszego, niż kupowanie sobie dziesięciu litrów alkoholu na raz i przemycanie go do szkoły... Ale nie, oczywiście! No zastrzeliliście mnie, no... Oczywiście to twoja zasługa, co?
- Kabel... - syknąłem, z myślą o Davidzie.
- Nie, on mi nic nie powiedział. Sama to wydedukowałam - westchnęła. - Już mniejsza o to, skąd to macie... Ale zrozum to, kurwa... Alko i trawka to nie zabawki... Wy możecie sobie coś zrobić. To uzależnia. Silnie. Macie na siebie uważać, rozumiesz?
- Przesadzasz - mruknąłem.
- Ja się o ciebie martwię, idioto!
- Jasne...
- Wiem, że się kłócimy... gdzieś z milion razy dziennie... Ale zależy mi na tobie. Na was. Jestem do was przywiązana. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś wam się stało przez wasze nie całkiem normalne pomysły...
- No już ok... - objąłem ją mocno. Skoro przyznała, że jej na mnie zależy, to chyba serio nie odpuści...
Wróciliśmy do reszty. Victoria, która - wyglądało na to - zamieniła z Davidem zaledwie kilka słów, spostrzegłszy mnie, znów odwróciła wzrok. Pokręciłem głową. Gdy mój wzrok spotkał się ze wzrokiem przyjaciela, pokazałem mu na migi, że go zabiję, jednak śmiałem się. Wszystko już było okej. Podszedłem do niego i cicho wymienialiśmy zdania na temat "prywatnych spotkań socjoterapeutycznych" z Ell. Tymczasem Viku się ruszyła (szok, nie?) i podszedłszy do niej, spytała o coś kuzynkę.
- Ej, Adam! - krzyknęła różowowłosa. Wyglądała na rozbawioną. - Victoria się pyta, czy masz dziewczynę!
Dziewczyna posłała Ell mordercze spojrzenie. Trochę się zmieszała. Uśmiechnąłem się szeroko.
- Powiedz jej, że nie mam. Jestem cały jej!

Viku? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy