Uśmiechnęłam się do niego.
-Jasne-powiedziałam-Mam nadzieje że mnie tylko nim nie otrujesz,ale pewnie jesteś dobrym kucharzem
Zaczęliśmy iść w stronę domu Petty'ego.
-Ale wracając.Ty masz skrzata?-spytałam
-Tak a ty nie masz?-zdziwił się delikatnie
-Oczywiście że mam jedną spróchniałym zrzędę od rodziny taty i jednego pracowitego jak mrówka skrzata od rodziny macochy-powiedziałam
-Jak się nazywają?-spytał
-Ja tam na nich mówię Zrzęda i Pracuś -powiedziałam ale tak naprawdę mają na imię Enveloppe i Tire
-Zgaduję że zrzęda to Enveloppe-powiedział
-I masz rację-powiedziałam
Nagle doszliśmy do domu Petty'ego.
-Witam w skromnych progach-powiedział z uśmiechem
Uśmiechnęłam się.Od progu przywitał się z nami skrzat Petty'ego.
Chłopak zaprosił mnie do kuchni po czym podał ciasto.Wzięłam jeden kawałek.Nie było złe ,może troszeczkę przypalone od spodu ale co tam.
-I jak ?-spytał
-Naprawdę bardzo dobre-przyznałam a chłopak się uśmiechnął
-Nie kłamiesz?-spytał
-Nie ,jest na serio dobre-powiedziałam
-Nie wierzę ci-powiedział
Spojrzałam na niego spode łba.Po czym przewróciłam oczami.
<Petty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz