- Nie miałem na myśli nic złego... - oznajmiłem cicho, masując miejsce, w które dziewczyna szturchnęła mnie łokciem.
- Jaa... Wiem... - wydukała Elizabeth, najwyraźniej zbita z tropu - Ja tylko tak...
- Kochaneczku! - W tej samej chwili zagadała do mnie ekspedientka, wychodząc spomiędzy regałów z naręczem podręczników maści wszelakiej - Mam wszystko z listy. Zapakować?
Nie czekając na odpowiedź, położyła wszystko na ladzie i wyjęła spod niej szary papier. Mrucząc coś pod nosem, robiła z książek paczki i obwiązywała je sznurkiem.
- Co teraz robisz? - zapytała Ell ugodowym tonem.
- Miałem jeszcze wejść po składniki do eliksirów. Ale chyba zahaczę jeszcze o lodziarnię. A co?
- Co dla ciebie panienko? - zza moich pleców wyszedł mężczyzna. Przejął od Elizabeth trzymany podręcznik i poszedł przodem, dając jej do zrozumienia, by poszła za nim do kasy.
- Poczekaj na mnie. - rzuciła.
Ekspedientka skinęła na mnie ręką. Wziąłem swoje paczki, zapłaciłem i wyszedłem. Po kilku minutach dołączyła do mnie Ell.
- Masz może... Ochotę na lody..?
Ell?
- Jaa... Wiem... - wydukała Elizabeth, najwyraźniej zbita z tropu - Ja tylko tak...
- Kochaneczku! - W tej samej chwili zagadała do mnie ekspedientka, wychodząc spomiędzy regałów z naręczem podręczników maści wszelakiej - Mam wszystko z listy. Zapakować?
Nie czekając na odpowiedź, położyła wszystko na ladzie i wyjęła spod niej szary papier. Mrucząc coś pod nosem, robiła z książek paczki i obwiązywała je sznurkiem.
- Co teraz robisz? - zapytała Ell ugodowym tonem.
- Miałem jeszcze wejść po składniki do eliksirów. Ale chyba zahaczę jeszcze o lodziarnię. A co?
- Co dla ciebie panienko? - zza moich pleców wyszedł mężczyzna. Przejął od Elizabeth trzymany podręcznik i poszedł przodem, dając jej do zrozumienia, by poszła za nim do kasy.
- Poczekaj na mnie. - rzuciła.
Ekspedientka skinęła na mnie ręką. Wziąłem swoje paczki, zapłaciłem i wyszedłem. Po kilku minutach dołączyła do mnie Ell.
- Masz może... Ochotę na lody..?
Ell?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz