Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




środa, 6 listopada 2013

Bellefeuille: Od Erica

Dziś postanowiłem wybrać się na szkolne zakupy. Tato oczywiście zaoferował, że wybierze się ze mną, ale grzecznie odmówiłem. Z wdzięcznym wzrokiem wziąłem od niego pieniądze i pomknąłem na Plac Horkruksów. Mimo, iż mam całkiem dobrą miotłę, nie mogłem nie zatrzymać się przed sklepem z markowym sprzętem. Przykleiłem nos do szyby i jak zwykle podziwiałem wystawę. Te wspaniałe miotły... Przelecieć się choć jedną... Ba, dotknąć choć jednej.
Błyskawica jest marzeniem każdego młodego gracza i czarodzieja. Reprezentacja Francji gra na takich miotłach. Rozwijają prędkość nawet do 150 mil/h!
Postanowiłem zejść na ziemię. Stałem przy szkle z rozdziawioną buzią już parę dobrych minut, a nie zakupiłem jeszcze nic z mojej listy. Spójrzmy... Podstawową rzeczą były oczywiście podręczniki. Skierowałem się w stronę księgarni Esy i Floresy.
Była piękna, słoneczna pogoda. Żar dosłownie lał się z nieba. "Idealna pogoda na lody" pomyślałem, kiedy przechodziłem koło lodziarni Floriana Fortescue, ale zdecydowałem, że zajrzę tam potem.
Kilka minut później stanąłem przed księgarnią. Gdy otworzyłem drzwi, w lokalu rozbrzmiał dzwoneczek, informujący o pojawieniu się nowego klienta. Kilka głów podniosło się znad przeglądanych książek i skierowało na mnie swój ciekawy wzrok. Co jest? Człowieka nie widzieli?
Spomiędzy regałów wyszła ku mnie sprzedawczyni - kobieta w średnim wieku, nieco przy sobie, sprawiająca całkiem miłe wrażenie.
- Mogę w czymś pomóc, kochaneczku?
Bez słowa podałem jej listę książek, którą otrzymałem w liście z Beauxbatons.
- "Standardowa Ksiega Zaklęć II Poziom"... To na pewno mamy... Kasandra Vablatsky... Gdzieś na zapleczu...
Kiedy tak mruczała sobie pod nosem, uważnie oglądając cały pergamin z pieczęcią Akademii, ja niecierpliwie rozglądałem się po księgarni.
Znajdowało się tam z milion różnych książek poustawianych na dziesiątkach tysięcy regałów ustawionych tak, że idąc między nimi można było zgubić się niczym w labiryncie. Przy regale na drugim końcu księgarni stała pewna osoba, która dostrzegłszy mnie, pomachała. Zacząłem gorączkowo zastanawiać się, skąd mogę ją znać. Czyżby chodziła ze mną do akademii...

Osobo ? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy