Koniec szkoły. Lato. Bez nauki. Bez testów.
Te słowa brzmiały teraz w mojej głowie. Tak. Prawie wybuchałam z radości. Ale... Trzeba się udać na Plac Horkruksów.
Na samym początku udałam się do księgarni "Esy i floresy". Podeszłam do regału z księgami zaklęć.
- Druga część, druga część... - przesuwałam palcem po tomach. - Jest!
Wyciągnęłam książkę, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Odwróciłam się i ujrzałam... Chyba Erica. Tak, teraz nabrałam pewności to był Eric Lotario z Bellefeuille. Pomachałam w jego stronę. Popatrzył na mnie niepewnie ale ruszył w moją stronę.
- Cześć, Eric! Pamiętasz mnie? - zapytałam
- Ee....
- Elliezabeth Heap. Z...
- Ombrelune?
- No... Żebym tylko wiedziała dlaczego się tego wstydzę. Adam i David... Oni mnie czasem przerastają. Ale Adam obiecał, że się zmieni.
- Nooo ciebie nie posłuchać...
- A cicho siedź! - krzyknęłam i szturchnęłam kolegę łokciem.
<Eric??>
Te słowa brzmiały teraz w mojej głowie. Tak. Prawie wybuchałam z radości. Ale... Trzeba się udać na Plac Horkruksów.
Na samym początku udałam się do księgarni "Esy i floresy". Podeszłam do regału z księgami zaklęć.
- Druga część, druga część... - przesuwałam palcem po tomach. - Jest!
Wyciągnęłam książkę, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Odwróciłam się i ujrzałam... Chyba Erica. Tak, teraz nabrałam pewności to był Eric Lotario z Bellefeuille. Pomachałam w jego stronę. Popatrzył na mnie niepewnie ale ruszył w moją stronę.
- Cześć, Eric! Pamiętasz mnie? - zapytałam
- Ee....
- Elliezabeth Heap. Z...
- Ombrelune?
- No... Żebym tylko wiedziała dlaczego się tego wstydzę. Adam i David... Oni mnie czasem przerastają. Ale Adam obiecał, że się zmieni.
- Nooo ciebie nie posłuchać...
- A cicho siedź! - krzyknęłam i szturchnęłam kolegę łokciem.
<Eric??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz