Zagubionych Dusz

Punktacja - Info

* Domów

~*~~*~~*~
120 Pkt. ~~ 105Pkt. ~~ 200Pkt. ~~ 425 Pkt.


Papillonlisse - 0 Pkt.
Bellefeuille - 0 Pkt.
Ombrelune - 0 Pkt.
Héroiqueors - 0 Pkt.

Puchar Domu; 1. Kliknij, 2. Kliknij,

UWAGA

Blog przeniesiony!

Link w poście poniżej!




sobota, 2 listopada 2013

Bellefeuille: Od Erica do Mai

Rok szybko dobiegł końca. Cieszyłem się, że w końcu wracam do domu,
do rodziców, ale przygnębiające było to, że miałem rozstać się z Mai na
całe 2 miesiące. W sensie... I tak ledwo się do niej odzywałem, jak już to
siedzieliśmy w ciszy w pokoju wspólnym lub na błoniach, od czasu do czasu
odwiedzając chatkę Tricha, by obserwować szybujące hipogryfy albo
pobawić się z jego brytanem Peureuxem. Mai tak jak ja uwielbia zwierzęta.
To jedna z jej najlepszych cech.
Podczas uczty kończącej rok szkolny siedziałem przy niej, koncentrując się
jednak na wspaniałych potrawach z czterech stron świata, które poleciła
przyrządzić dla nas Madame de Maxime i czekając, kiedy wreszcie będę mógł
wszystkiego skosztować. Przedtem jednak trzeba było wysłuchać przemówienia,
w którym dyrektor informowała nas o Pucharze Domu i dziękowała nam za,
jak to ujęła, wspaniały rok.
- W tym roku, całkiem zasłużenie, Puchar Domów wygrywa... OMBRELUNE!
- oznajmiła, po czym machnęła różdżką, a w Wielkiej Sali pojawiły się dekoracje w
kolorze zielonym i czarnym - barwach zwycięskiego domu. Od stołu Luniaków
podniosły się oklaski, gwizdy i okrzyki triumfu. Inni uczniowie też zaczęli niemrawo
klaskać, a Craxi wstał, chełpiąc się i wypinając dumnie pierś. Inni nauczyciele gratulowali
mu ze sztucznym uśmiechem na ustach, gdyż dobrze wiedzieli, iż opiekun Ombrelune
celowo cisnął mieszkańców innych domów, czym narażał ich na utratę punktów.
Szczególnie mnie upodobał sobie na cel, dlatego Bellefeuille spadło w pewnym
momencie na ostatnie miejsce, a w ostatniej chwili wskoczyło na drugie dzięki mojemu
wypracowaniu z zaklęć.
- Za rok wygramy. Musimy! - wycedziłem do osób siedzących najbliżej mnie.
- Oczywiście - uśmiechnęła się Mai promiennie. Oczywistym było, że też chciała
zwycięstwa. Kto by nie chciał?
- Pozostaje mi tylko - głos znowu zabrała Madame de Maxime - podziękować
za wspaniały rok i zaprosić was wszystkich na ucztę! Życzę smacznego.
Znów podniosły się oklaski, po których całe towarzystwo zaczęło pałaszować.
Wahałem się, czy najpierw spróbować tajskiego curry czy włoskiego spaghetti
bolognese. W końcu zdecydowałem się na makaron.
Skosztowałem wszystkiego, co było na stole, kiedy w miejscu wspaniałych dań
pojawiły się wymyślne desery. Wypatrzyłem miskę pełną lodów ciasteczkowych.
Ponieważ wiedziałem, że ktoś w tym towarzystwie bardzo je lubi, podsunąłem naczynie
pod nos Mai.
- Dziękuję - obdarzyła mnie swym najpiękniejszym uśmiechem wdzięczności, po
czym nabrała potężną porcję - Po prawej masz czekoladowe - zwróciła mi uwagę.
"Pamięta, jakie lubię lody" - przemknęło mi przez myśl.

Mai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy