- Ja już nim jestem - zaśmiałem się. Podobał mi się ten typek. Będzie z nas jeszcze niezły duet. Rozglądałem się po półkach, szukając czegoś ciekawego. - O! - wziąłem do ręki paczkę cukierków o nazwie Wymiotki Pomarańczowe - coś w sam raz dla nas. Biorę! I to. I to, to, to... - chodziłem między regałami, chwytając w ręce wszystko, co wydawało się przydatne. Blondasek robił to samo. Śmiał się. Podejrzane.
Wyszliśmy ze sklepu obładowani tobołkami. Wydałem prawie wszystko, co dał mi ojciec, więc w dalszych zakupach musiałem wykluczyć z listy mniej potrzebne rzeczy, jak podręczniki. Na szczęście miotłę już miałem. Co by to było, gdyby mi nie starczyło... Każdy szanujący się gracz musi posiadać godny sprzęt.
* 1 września, Peron 9 i 3/4 *
Nikt mnie nie odprowadził. Zaskoczenie? Oj, nie bardzo. Na peronie spotkałem Davida. On również był sam.
- Hej, Blondasku! - przywitałem się po przyjacielsku, jak zwykle szczerząc przy tym zębole. - Gotowy na przejazd expressem z laskami, przejazd do Beauxbatons i całodobowe, całoroczne mieszkanie w bezpośrednim towarzystwie lasek?
David, gotowy? ;d
Wyszliśmy ze sklepu obładowani tobołkami. Wydałem prawie wszystko, co dał mi ojciec, więc w dalszych zakupach musiałem wykluczyć z listy mniej potrzebne rzeczy, jak podręczniki. Na szczęście miotłę już miałem. Co by to było, gdyby mi nie starczyło... Każdy szanujący się gracz musi posiadać godny sprzęt.
* 1 września, Peron 9 i 3/4 *
Nikt mnie nie odprowadził. Zaskoczenie? Oj, nie bardzo. Na peronie spotkałem Davida. On również był sam.
- Hej, Blondasku! - przywitałem się po przyjacielsku, jak zwykle szczerząc przy tym zębole. - Gotowy na przejazd expressem z laskami, przejazd do Beauxbatons i całodobowe, całoroczne mieszkanie w bezpośrednim towarzystwie lasek?
David, gotowy? ;d
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz