Siedziałam na łóżku, wpatrując się w otwarty kufer. Moja szafa nie zawierała zbyt wiele ciuchów, mimo że mieszkałam w Paryżu, więc bez problemu zmieściłam w środku wszystkie książki, sprzęty, większość ubrań i szaty.
Nagle w drzwiach stanął Aaron.
- Denerwujesz się? - spytał opierając się o framugę z rękami w kieszeni.
Wzruszyłam jednym ramieniem. mężczyzna usiadł obok mnie.
- Nie martw się, w akademii jest świetnie. Tamte lata należą do najlepszych w moim życiu. I w twoim treż będą.
Spojrzałam mu w oczy. Obiecujesz?
- Obiecuję.
~*~
1 września, Peron 9 i 3/4
~*~
Pocałowałam Aarona w policzek i znalazłam wolny peron. Walizka leżała już bezpiecznie na półce bagażowej. Szaty miałam przygotowane w torbie, którą miałam na ramieniu, a pieniądze schowane w sakiewce. Aaron machał mi szeroko uśmiechnięty na pożegnanie. Odmachałam mu.
Nagle ktoś zapukał w drzwi.
Dokończy ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz