Jadłem właśnie kanapki gdy dostałem sowę od wiewióreczki.
Gdy tylko odczytałem list założyłem kurtkę i wziąłem ostatnią
kanapkę do buzi a wychodząc z domu rzuciłem ojcu szybkie
,,Idę do dziewczyny. Pa" i wyszedłem.
Gdy doszedłem do domu Jane i zapukałem otworzyła mi macocha
wiewióreczki.
- Dzień dobry, Pani Star. Czy zastałem Jane? - Zapytałem uprzejmie.
- Dzień dobry. Tak jest u siebie w pokoju. Proszę. - Powiedziała
przesuwając się w bok i otwierając szerzej drzwi.
- Dziękuję - Powiedziałem jeszcze i ruszyłem do pokoju Jane.
Lekko otworzyłem drzwi i wejrzałem przez nie.
Wiewiórka leżała na łóżku i czytała zacięcie jakąś książkę.
Otworzyłem szerzej i powiedziałem.
- Kochanie! Właśnie przybył twój futerkowy książe na jakże
brązowej miotle a ty nawet go nie przywitasz ani nie ucałujesz?!
Powiedziałem udając oburzonego.
<Jane? WYBACZ, że tak późno d*-*b >
Gdy tylko odczytałem list założyłem kurtkę i wziąłem ostatnią
kanapkę do buzi a wychodząc z domu rzuciłem ojcu szybkie
,,Idę do dziewczyny. Pa" i wyszedłem.
Gdy doszedłem do domu Jane i zapukałem otworzyła mi macocha
wiewióreczki.
- Dzień dobry, Pani Star. Czy zastałem Jane? - Zapytałem uprzejmie.
- Dzień dobry. Tak jest u siebie w pokoju. Proszę. - Powiedziała
przesuwając się w bok i otwierając szerzej drzwi.
- Dziękuję - Powiedziałem jeszcze i ruszyłem do pokoju Jane.
Lekko otworzyłem drzwi i wejrzałem przez nie.
Wiewiórka leżała na łóżku i czytała zacięcie jakąś książkę.
Otworzyłem szerzej i powiedziałem.
- Kochanie! Właśnie przybył twój futerkowy książe na jakże
brązowej miotle a ty nawet go nie przywitasz ani nie ucałujesz?!
Powiedziałem udając oburzonego.
<Jane? WYBACZ, że tak późno d*-*b >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz