- Ojej... - jęknęłam. David wzruszył ramionami. - Nie obrazisz
się jak powiem, żebyś przyleciał po mnie jak zjesz?
- Jasne, że nie - wyszczerzył się - Sam bym się spłoszył.
- Nie chodzi o to... Tylko za dużo emocji jak na jeden raz - parsknęłam
śmiechem - w końcu nie codziennie widuje się taką klatę.
- No ba - wypiął dumnie pierś.
- No to... - wsiadłam na moją błyskawicę i tradycyjnie dotknęłam
pęknięcia które powstało w wyniku mojego wypadku na meczu...
Jakieś pół roku temu.
- Sayonara - powiedziałam po czym wyleciałam z prędkością bliską
prędkości światła.
Z taką samą wleciałam do pokoju i walnęłam się na łóżko.
Bosh.
Po krótkich rozmyśleniach postanowiłam sięgnąć po jakąś książkę.
Napatoczył mi się "Sherlock Holmes" (ahahahah XD). Po około
45 minutach do okna zastukał David.
Podeszłam do niego z rumieńcami na twarzy.
- Hej - przywitał się.
- PACZ PACZ! - przytknęłam mu książkę do twarzy.
- Co to jest...? - popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- KSIĄŻKA! - wykrzyknęłam podekscytowana.
- No co ty...
- TAK! I się nazywa Sherlock Holmes i ona jest o Sherlock'u Holmes'ie
i on jest detektywem i on ma takiego kumpla Watsona i on był na wojnie
i on jest żołnieżem i jest Adler i Moriarty i wgl i Sherlock i Watson to
nie geje bo Sherlock się zakochał w Adler a Watson się pobiera z Mary a Sherlock...
- Tak, tak ciekawe.. Przeczytałaś całe?
- Nie... Tylko początek środek i połowę... - wyznałam skruszona - nie mogłam wytrzymać...
- Tsa... Idziemy na lody?
- Można - powiedziałam uśmiechnięta.
Na lodach cały czas nawijaliśmy o wszystkim i o niczym. Ja wzięłam
miętowe, a David orzechowe i tak chodziliśmy z 3 godziny. W końcu
pożegnaliśmy się i polecieliśmy każde w swoją stronę.
Potem trochę korespondowaliśmy aż w końcu nastąpiły mistrzostwa.
Jechałam z Rosalie i Adamem. Oczywiście nie mogło się obejść bez ich
żadnych problemów. Poza tym w nocy i tak słyszałam kroki obok
w pokoju więc zaczęłam się trochę domyślać kiedy zobaczyłam zapłakaną
Rosalie w objęciach Adama.
Cóż... W każdym bądź razie poszliśmy spotkać się z Clarr Percym i Davidem.
Chłopaki zaczęli walczyć na swoje mało zaawansowane zaklęcia, a Clarisse
jak zwykle rozstrzygnęła spór. Są za bardzo przewidywalni...
Kończycie?
się jak powiem, żebyś przyleciał po mnie jak zjesz?
- Jasne, że nie - wyszczerzył się - Sam bym się spłoszył.
- Nie chodzi o to... Tylko za dużo emocji jak na jeden raz - parsknęłam
śmiechem - w końcu nie codziennie widuje się taką klatę.
- No ba - wypiął dumnie pierś.
- No to... - wsiadłam na moją błyskawicę i tradycyjnie dotknęłam
pęknięcia które powstało w wyniku mojego wypadku na meczu...
Jakieś pół roku temu.
- Sayonara - powiedziałam po czym wyleciałam z prędkością bliską
prędkości światła.
Z taką samą wleciałam do pokoju i walnęłam się na łóżko.
Bosh.
Po krótkich rozmyśleniach postanowiłam sięgnąć po jakąś książkę.
Napatoczył mi się "Sherlock Holmes" (ahahahah XD). Po około
45 minutach do okna zastukał David.
Podeszłam do niego z rumieńcami na twarzy.
- Hej - przywitał się.
- PACZ PACZ! - przytknęłam mu książkę do twarzy.
- Co to jest...? - popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- KSIĄŻKA! - wykrzyknęłam podekscytowana.
- No co ty...
- TAK! I się nazywa Sherlock Holmes i ona jest o Sherlock'u Holmes'ie
i on jest detektywem i on ma takiego kumpla Watsona i on był na wojnie
i on jest żołnieżem i jest Adler i Moriarty i wgl i Sherlock i Watson to
nie geje bo Sherlock się zakochał w Adler a Watson się pobiera z Mary a Sherlock...
- Tak, tak ciekawe.. Przeczytałaś całe?
- Nie... Tylko początek środek i połowę... - wyznałam skruszona - nie mogłam wytrzymać...
- Tsa... Idziemy na lody?
- Można - powiedziałam uśmiechnięta.
Na lodach cały czas nawijaliśmy o wszystkim i o niczym. Ja wzięłam
miętowe, a David orzechowe i tak chodziliśmy z 3 godziny. W końcu
pożegnaliśmy się i polecieliśmy każde w swoją stronę.
Potem trochę korespondowaliśmy aż w końcu nastąpiły mistrzostwa.
Jechałam z Rosalie i Adamem. Oczywiście nie mogło się obejść bez ich
żadnych problemów. Poza tym w nocy i tak słyszałam kroki obok
w pokoju więc zaczęłam się trochę domyślać kiedy zobaczyłam zapłakaną
Rosalie w objęciach Adama.
Cóż... W każdym bądź razie poszliśmy spotkać się z Clarr Percym i Davidem.
Chłopaki zaczęli walczyć na swoje mało zaawansowane zaklęcia, a Clarisse
jak zwykle rozstrzygnęła spór. Są za bardzo przewidywalni...
Kończycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz