Jadłem sobie spokojnie obiad, wraz z moimi mugolskimi rodzicami,
siedząc przy wielkim stole, gdy nagle coś zastukało w okno. Była
to sowa, w której rozpoznałem sowę Lilianne.
- O, nie, Luke! - warknął ojciec. - Żadnej magi i powiązanych z nią
rzeczy w moim domu!
Spojrzałem na matkę. Zakryła twarz dłońmi i westchnęła.
- JEDNA mała sowa nie zaszkodzi. Ale obiecaj, że więcej nie
wspomnisz o tej swojej szkole.
Ojciec wzdrygnął się.
- Mogę chociaż odpisać na tę sowę? - zapytałem, odczepiając
list od nóżki sówki.
- Luke, proszę cię. Rób to w swoim pokoju, zdala ode mnie
i twojej matki. - jęknął ojciec, aby chwilę później wrócić do czytania gazety.
- Mugole... - mruknąłem.
- Mówiłeś coś synu? - ojciec, wyrwany ze swojego papierowego
świata, jest zwykle zdenerwowany.
- Nie. - powiedziałem, wchodząc po schodach na górę do pokoju.
Droga Lilianne,
Nawet nie wiesz jak musiałem się napracować, chcąc napisać odpowiedź...
No, cóż, tak to już jest z tymi mugolami. Jeśli chodzi o Plac Horkruksów,
to oczywiście będę tam sam... Więc możemy się spotkać.
Pozdrawiam, Lukas.
Przyczepiłem list do nóżki sowy, a ona poleciała, jakby chciała jak
najszybciej dotrzeć do swojej pani. Może nie lubiła mugoli... A może
myślała, że to był jakiś bardzo ważny list...
Nie ważne. Myślę, że sówka szybko doleci do Lil.
Lilianne? :3 sorka, że krótko ;-;
siedząc przy wielkim stole, gdy nagle coś zastukało w okno. Była
to sowa, w której rozpoznałem sowę Lilianne.
- O, nie, Luke! - warknął ojciec. - Żadnej magi i powiązanych z nią
rzeczy w moim domu!
Spojrzałem na matkę. Zakryła twarz dłońmi i westchnęła.
- JEDNA mała sowa nie zaszkodzi. Ale obiecaj, że więcej nie
wspomnisz o tej swojej szkole.
Ojciec wzdrygnął się.
- Mogę chociaż odpisać na tę sowę? - zapytałem, odczepiając
list od nóżki sówki.
- Luke, proszę cię. Rób to w swoim pokoju, zdala ode mnie
i twojej matki. - jęknął ojciec, aby chwilę później wrócić do czytania gazety.
- Mugole... - mruknąłem.
- Mówiłeś coś synu? - ojciec, wyrwany ze swojego papierowego
świata, jest zwykle zdenerwowany.
- Nie. - powiedziałem, wchodząc po schodach na górę do pokoju.
Droga Lilianne,
Nawet nie wiesz jak musiałem się napracować, chcąc napisać odpowiedź...
No, cóż, tak to już jest z tymi mugolami. Jeśli chodzi o Plac Horkruksów,
to oczywiście będę tam sam... Więc możemy się spotkać.
Pozdrawiam, Lukas.
Przyczepiłem list do nóżki sowy, a ona poleciała, jakby chciała jak
najszybciej dotrzeć do swojej pani. Może nie lubiła mugoli... A może
myślała, że to był jakiś bardzo ważny list...
Nie ważne. Myślę, że sówka szybko doleci do Lil.
Lilianne? :3 sorka, że krótko ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz