Od Jane c.d. Petty'ego

Zaczęłam pisać list z uśmiechem na twarzy,
"Drogi Petty
Nadchodzi już sierpień a ty nic się nie odzywasz. Troszeczkę się
o ciebie martwię. Już się nie gniewam za tego jednorożca. Naprawdę.
Jeśli ty się nadal fochasz za moje zachowanie to przepraszam. Trochę
mi smutno. Bracia szukają pracy a Nadine próbuje mnie czesać. Uratuj
mnie z mej wierzy. Na swoim białym koniu, bo inaczej sama skoczę
z okna z parteru albo potnę się mydłem! Nie no wracając teraz na poważnie.
Uratuj mnie od uzależnienia od czytania książek bo już czytam kolejną
900 stronicową i nie mam dość! Jak mnie nie uratujesz to zrzucę cię z wierzy
astronomicznej kudłaczu! Dobra teraz już normalnie. Proszę przyjdź tu do
mnie bo inaczej się na śmierć za nudzę!

Twoja wiewióreczka"



Gwizdnęłam a Marcel zjawiła się koło mnie. Pogłaskałam ją i podałam
list mówiąc "już ty dobrze wiesz gdzie". Po czym rzuciłam się na łóżko
i wzięłam książkę pod tytułem "Gra oTron". Przez kolejne 3 godziny miałam
spokój chyba że kudłacz się zjawi i odciągnie mnie od książki. Byłabym
raczej za tym drugim.


<Petty?>