Wyszczerzyłem zęby do dziewczyny.
-To może ja jednak zamówię tę kawusię?-zastanawiałem się na głos.
Nonszalancko rozparłem się na krześle i zawołałem:
-Kelner!
Amy stłumiła śmiech, bo podeszła młoda mugolka w mini.
-Co podać?-spytała nadąsana.
-Espresso z dużą ilością cukru-uśmiechnąłem sie czarująco.
-Nie dość ci energii?-zapytała Amy dusząc się ze śmiechu.
-Nieee....wcaaaleee...-zaprzeczyłem podnosząc przyniesioną filiżankę
do ust. Łyknąłem gorącego, czarnego napoju. W ustach poczułem słodki
smak cukru. Zauważyłem, że dziewczyna się już nie śmieje tylko patrzy
uważnie, jednak uśmiech wciąż gdzieś się tam czaił.
Wziąłem drugi łyk i zacząłem dygotać podrygując na krześle.
Avalon wybuchła śmiechem.
-Za-aa-aa-aa... duuu-u-u-uuużoo...te-ee-eego cho-choooo...-olernegoo
cuk...cuku-cuuuukruu!
Ku uciesze dziewczyny zachwiałem się i omało nie wylądowałem na
biało-czarnej sterylnej podłodze kafejki.
Kelnerka spojrzała na mnie niechętnie znad baru i ponownie zanurzyła się
w lekturze tabloidu dla nastolatek.
-Dobra, ogarnij się bo nas wyrzucą-wydusiła przez śmiech Amy.
-OK-zgodziłem się i wyprostowałem jak cywilizowany człowiek,
chwyciłem filiżankę za uszko i wypiłem z małym palcem w górze.
-Hmmm....hmhmhmhm.... Coś mi mówi,że dziś nie zasnę, milady.
Esepresso z dużą ilościją cukyru daje mi się we zenaki.
Zatrzepotałem rzęsami i zacząłem nucić jakąś melodyjkę, która w moim
mniemaniu miała być perełką muzyki klasycznej. Wyglądałem jak jakaś
nawiedzona Lady, a przynajmniej tak się czułem.
-Chodźmy stąd może.
Amy wstała, chwyciła mnie za rękę i wywlokła mnie z kawiarni.
Stanęliśmy w jakiejś bocznej uliczce. Jeszcze mi głupawka nie minęła.
-Jesteś idiotą!-zachichotała trzymając mnie za ramiona i potrząsając mną.
-Ooo, ja ciebie też!
Przytuliłem ją i pocałowałem.
-Weź-żesz się!!-roześmiała się próbując się uwolnić z moich macek.
Ja ją tylko mocniej ścisnąłem i znowu pocałowałem.
Amy?
-To może ja jednak zamówię tę kawusię?-zastanawiałem się na głos.
Nonszalancko rozparłem się na krześle i zawołałem:
-Kelner!
Amy stłumiła śmiech, bo podeszła młoda mugolka w mini.
-Co podać?-spytała nadąsana.
-Espresso z dużą ilością cukru-uśmiechnąłem sie czarująco.
-Nie dość ci energii?-zapytała Amy dusząc się ze śmiechu.
-Nieee....wcaaaleee...-zaprzeczyłem podnosząc przyniesioną filiżankę
do ust. Łyknąłem gorącego, czarnego napoju. W ustach poczułem słodki
smak cukru. Zauważyłem, że dziewczyna się już nie śmieje tylko patrzy
uważnie, jednak uśmiech wciąż gdzieś się tam czaił.
Wziąłem drugi łyk i zacząłem dygotać podrygując na krześle.
Avalon wybuchła śmiechem.
-Za-aa-aa-aa... duuu-u-u-uuużoo...te-ee-eego cho-choooo...-olernegoo
cuk...cuku-cuuuukruu!
Ku uciesze dziewczyny zachwiałem się i omało nie wylądowałem na
biało-czarnej sterylnej podłodze kafejki.
Kelnerka spojrzała na mnie niechętnie znad baru i ponownie zanurzyła się
w lekturze tabloidu dla nastolatek.
-Dobra, ogarnij się bo nas wyrzucą-wydusiła przez śmiech Amy.
-OK-zgodziłem się i wyprostowałem jak cywilizowany człowiek,
chwyciłem filiżankę za uszko i wypiłem z małym palcem w górze.
-Hmmm....hmhmhmhm.... Coś mi mówi,że dziś nie zasnę, milady.
Esepresso z dużą ilościją cukyru daje mi się we zenaki.
Zatrzepotałem rzęsami i zacząłem nucić jakąś melodyjkę, która w moim
mniemaniu miała być perełką muzyki klasycznej. Wyglądałem jak jakaś
nawiedzona Lady, a przynajmniej tak się czułem.
-Chodźmy stąd może.
Amy wstała, chwyciła mnie za rękę i wywlokła mnie z kawiarni.
Stanęliśmy w jakiejś bocznej uliczce. Jeszcze mi głupawka nie minęła.
-Jesteś idiotą!-zachichotała trzymając mnie za ramiona i potrząsając mną.
-Ooo, ja ciebie też!
Przytuliłem ją i pocałowałem.
-Weź-żesz się!!-roześmiała się próbując się uwolnić z moich macek.
Ja ją tylko mocniej ścisnąłem i znowu pocałowałem.
Amy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz