Patrzyłam na niego ledwo przytomnym wzrokiem. Miałam tylko 4 lata gdy ich straciłam. Babcia nie jest najlepszą towarzyszką ale też ją kochałam. Jednak nie tak mocno. Spróbowałam sobie przypomnieć coś kiedy ich miałam chodź nawet mały wypad do wesołego miasteczka... Niestety każda próba przypomnienia sobie czegoś sprawiała że czułam się gorzej. Przypomniałam sobie słowa które kiedyś usłyszałam "Ci których kochamy nigdy nas nie opuszczają, zawsze można ich znaleźć w sercu" lecz i tam ich nie było...
- Jeśli z tego wyjdę to będę miała u ciebie jeszcze większy dług -zaśmiałam się słabo po czym dodałam sama do siebie -Czemu jak jest coś złego to zawsze ja muszę na tym cierpieć. Co tak sterczysz nad mną? Co jeśli ci powiem że nie mam nikogo kogo bym kochała tak jak kochałam rodziców? Może teraz zamienię się w śnieżkę, albo w posąg lodowy? Brry nadal zimno ale lepiej.
Chłopak podniósł brew. Czułam się na serio lepiej chodź nadal zgrzytałam zębami. Pomału podniosłam się z ziemi lecz dla pewności że nie polecę na ziemie chwyciłam się czegoś.
- To o kim pomyślałaś? -spytał a ja wzruszyłam ramionami -Czyli że co uzdrowiło cię to że powiedziałaś ychm cytuję "nie mam nikogo kogo bym kochała tak jak kochałam rodziców?" Moja wiara w bajki przeszastała istnieć!
- Nie ma za co -zaśmiałam się i zdjęłam z siebie jego szatę do quidditcha wywołując u siebie dreszcz zimna i jednak znów się ją okryłam -Nie obrazisz się że na razie ją będę miała? Nadal jest mi zimno.
- Przyznaj się po prosu chcesz ją dłużej potrzymać i wcale nie jest ci zimno -powiedział wyszczerzając zęby. Przymrużyłam oczy i delikatnie a jednak odpowiednio mocno kopnęłam go w piszczel. Ten syknął z bólu.
- Teraz trzy razy pomyślisz zanim coś powiesz -uniosłam triumfalnie głowę. -Naprawdę mi jest nadal zimno a twoja szata... Przyznam że jest w niej mi ciepło. A teraz czas wracać zanim znów wlezę w kolejną szklaną kulę. Nawet jeśli to będzie mi groziło spotkaniem z pielęgniarką. Chociaż nie, nie mam zamiaru spotkać się z nią po raz kolejny. Możesz mi powiedzieć jak wyglądam? Może pomyśli że mi minęło.
- Wiesz...Wyglądasz jak śmierć na wakacjach. Ale przynajmniej twoje włosy wróciły do normy i znów jesteś tak jak przedtem blada jak śmierć. -powiedział -I pewnie zimna jak trup.
- No co ty nie powiesz! -prychnęłam -Zawsze wyglądam jak śmierć i zawsze jestem chłodna jak bym trzymała ręce w lodówce. Więc jeśli wtedy byłam lodowata to teraz odrobinę mniej.
Chłopak spojrzał na mnie i zmierzył mnie wzrokiem. Wepchałam się po między nim a czymś i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Spojrzałam na Adama który zaczął przepatrywać się w lustrze. I wtedy to dojrzałam mała kryształowa figurka w kształcie wilka. Tylko że była ona za nim i to dosłownie. Prychnęłam. Wstałam na palce by po nią sięgnąć lecz byłam za niska. Zrobiłam minkę słodkiego szczeniaczka i wskazałam figurkę. Ten sięgnął po nią i z uśmiechem nie miał zamiaru mi jej oddać.
- Ja ją pierwsza zobaczyłam! -krzyknęłam na niego a ten uniósł dłoń wysoko w górę. Zaczęłam skakać. -Oddaj mi ją! Proszę oddaj bo to ja ją chce! Powiem ci kogo ona przedstawia jeśli mi ją dasz!
- Widzę że wilka -powiedział a ja zaprzeczyłam. -No to co huskiegio? Też nie?
- Lupę -powiedziałam -Gdybyś chodź trochę wiedział o starożytnym Rzymie wiedział byś kto wychowywał Remusa i Romulusa. Jest nawet na jej podstawie do której jest przyczepiona wygrawerowane "Lupa".
- No ale co ma mnie obchodzić jakiś głupi wilczek? -spytał i oddał mi figurkę.
- To że dzięki niej powstało królestwo rzymskie a z niego inne królestwa i tak dalej -powiedziałam
Chłopak ziewnął. Widać że był najlepszym słuchaczem jeśli chodzi o coś związanego z historią.
- To co teraz? Idziemy i pielęgniarka mnie łapie czy też masz inny pomysł żebym gdzieś się schowała? -spytałam po czym dodałam -A po za tym mam u ciebie dług.
<Adam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz