- Nie, nie pomogę ci w tym zadaniu. - powiedziałam wpatrzona w książkę.
- Ale ty się na wszystkim znasz... - błagała Vija.
- Akurat Wróżbiarstwo wymyślił sam Woland i nie jestem w stanie się tego nauczyć, choćby mi groziło przejechanie przez tramwaj.
- Że co ? - Mina Rudzielca doskonale oddawała w tym momencie jej stan umysłowy.
- Prze-je-cha-nie-przez-tram-waj. - powoli dyktowałam, jakby przyjaciółka miała parę lat.
- Słyszałam - parsknęła - Ale co to ma do ciebie ?
- Tyle samo co do Michała Aleksandrowicza Berlioza. Biedaczynie ucięli głowę, bo był ateistą. Lecz kto wszystkiemu winien ? Annuszka, ot co ! Wylała olej słonecznikowy, a Berlioz poślizgnął się na nim, wpadł pod tramwaj i chlaś ! Po głowie. - westchnęłam smutno.
- Em...Ta książka jest dziwna. - uroczyście oświadczyła Vija.
- Nie, to ty jesteś dziwna. - ja równie uroczyście oświadczyłam swą opinię.
- Niech będzie, ale błagam, pomóż mi w tym zadaniu ! - prosiła. Kątem oka zauważyłam jakiegoś chłopaka, który nam się przyglądał. W mojej główce pokrytej białą strzechą włosów uknuł się chytry plan. Wyszarpnęłam pergamin z rąk Vinylii. Wyszczerzyła się, jakby myślała, że zamierzam jej zrobić tą pracę domową. Ja za to ruszyłam w stronę blond ratunku.
- Hej ty ! - krzyknęłam do niego. - Znaczy... Cześć. Mam takie pytanko, czy zrobiłeś przypadkiem zadanie z Wróżbiarstwa ? Gdyż tamta o ! - Wskazałam na Rudą, zaś ona parsknęła ze złości. - No zresztą widzisz po jej minie, że nie ma do niego cierpliwości, a tak między nami, to ona ma w głowie siano... I na głowie też.
- Jasne, że zrobiłem. - Uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i usiadłam na fotelu, podczas gdy jasnowłosy usadowił się na kanapie obok Vinyl. Coś tam zaczął jej tłumaczyć, a ja ponownie zatopiłam się w lekturze.
< Felix ? >
- Ale ty się na wszystkim znasz... - błagała Vija.
- Akurat Wróżbiarstwo wymyślił sam Woland i nie jestem w stanie się tego nauczyć, choćby mi groziło przejechanie przez tramwaj.
- Że co ? - Mina Rudzielca doskonale oddawała w tym momencie jej stan umysłowy.
- Prze-je-cha-nie-przez-tram-waj. - powoli dyktowałam, jakby przyjaciółka miała parę lat.
- Słyszałam - parsknęła - Ale co to ma do ciebie ?
- Tyle samo co do Michała Aleksandrowicza Berlioza. Biedaczynie ucięli głowę, bo był ateistą. Lecz kto wszystkiemu winien ? Annuszka, ot co ! Wylała olej słonecznikowy, a Berlioz poślizgnął się na nim, wpadł pod tramwaj i chlaś ! Po głowie. - westchnęłam smutno.
- Em...Ta książka jest dziwna. - uroczyście oświadczyła Vija.
- Nie, to ty jesteś dziwna. - ja równie uroczyście oświadczyłam swą opinię.
- Niech będzie, ale błagam, pomóż mi w tym zadaniu ! - prosiła. Kątem oka zauważyłam jakiegoś chłopaka, który nam się przyglądał. W mojej główce pokrytej białą strzechą włosów uknuł się chytry plan. Wyszarpnęłam pergamin z rąk Vinylii. Wyszczerzyła się, jakby myślała, że zamierzam jej zrobić tą pracę domową. Ja za to ruszyłam w stronę blond ratunku.
- Hej ty ! - krzyknęłam do niego. - Znaczy... Cześć. Mam takie pytanko, czy zrobiłeś przypadkiem zadanie z Wróżbiarstwa ? Gdyż tamta o ! - Wskazałam na Rudą, zaś ona parsknęła ze złości. - No zresztą widzisz po jej minie, że nie ma do niego cierpliwości, a tak między nami, to ona ma w głowie siano... I na głowie też.
- Jasne, że zrobiłem. - Uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest i usiadłam na fotelu, podczas gdy jasnowłosy usadowił się na kanapie obok Vinyl. Coś tam zaczął jej tłumaczyć, a ja ponownie zatopiłam się w lekturze.
< Felix ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz