-Gadałaś z Craxi'm?-spytałem, kiedy podeszła do mnie. Była czerwona ze wściekłości, miała szkarłatne włosy, a para jej buchałą nosem.
-A jak sądzisz?-odwarknęła. Nie był to pierwszy dzień, kiedy miała taki humor, wiedziałem więc, że trzeba cierpliwie.
-Kipiąca furią buźka nie jest dość wymowna.-powiedziałem łagodnie.-Czemu cię wezwał? Ponoć spoliczkowałaś Roxika. Pytanie tylko, czemu?
-Po pierwsze- rekompensata za dwa lata torur w jednym pokoju. Po drugie- za niecne knowania zamachu na ciebie.
-Zamachu na mnie?-zapytałem nieco rozbawiony.
-Chciały ci dolać kleju albo farby do szamponu, albo do soku eliksiru postarzającego.-streściła.
-To takie wzruszające...-dławiłem się ze śmiechu-Dziewczyna mnie broni.
-Bawi cię to? Że stanęłam w twojej obronie?-szarpnęła się- Proszę bardzo, następnym razem im pomogę.
-Oj już, nie złość sie kochanie.-uspokoiłem tkliwie obejmując Amy w talii-Doceniam, tylko dla chłopaka to niezłe upokorzenie, kiedy dziewczyna go broni, więc maskuje to śmiechem.
-A to my jesteśmy skomplikowane.-Avalone stponiowo łagodniała.
-Wy jeszcze bardziej.-uśmiechnąłem się do niej czarująco.-No już, wampirku. Żądza krwi przeminęła?
-Troszeczkę.
-Znowu masz normalne włosy, więc chyba nieco więcej, niż troszeczkę.
Uśmiechnęła się i pocałowała delikatnie mój policzek.
~~*~~
Następnego dnia mieliśmy wspólnie ONMS. Mieliśmy omawiać nieśmiałki.
Ja stanąłem z moim współlokatorem Lukiem, a Amy z Rosalie. Dziewczyny miały szczęście dostać potulnego nieśmiałka, który spokojnie wcinał korniki, a Luke i ja dostaliśmy sztukę, która za punkt honoru wyznaczyła sobie wydrapać nam oczy.
Avalone z daleka śmiała się z nas. W tej samej chwili wkładała kornika do mordki stworzenia. Zajęta naszymi zadrapaniami, nie zauważyła, że kornika kieruje w oko nieśmiałka. Dźgnęła stworzonko, które wkurzone musiało w odwecie ugryźć dziewczynę.
-Auuuć!-krzyknęła strząsając wczepionego w nią nieśmiałka. Mały puścił, syknął na Amy i zjadł kornika, którego upuściła na stół.
Amy? Niesmiałki, serio!? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz