Kobieta z trudem otworzyła oczy. Miała szare, porawie białe tęczówki, i chwilę po otwarciu-nienaturalnie duże źrenice.
-Weźmiemy panią na górę. Madame Maxime lubi klimaty horrorystyczne.
-A ty to skąd wiesz!?-zaśmiała się po raz pierwszy od jakiegoś czasu Amy.
-Wiem, bo byłem w jej gabinecie, kiedy wyjeżdżaliśmy dooo.... do szpitala-głupio mi było przypominać dziewczynie o śmierci dziadka-Na jej biurku leżały M U G O L S K I E horrory.
Kobieta zaśmiała się ochryple. Kolejna porcja wielonogów wypełzła z jej ust.
-Może chodźmy-zaproponowała ostrożnie Amy.
-Tak, tylko widzisz, kochana... Mam nadwerężone siły. Mam ponad trzysta lat, ciężko mi chodzić. Będziecie musieli mi pomóc.
Coś mi mówiło, że ona wcale nie ma aż tak nadwerężonych sił, skoro pałętała się tu aż 300 lat. Chciała sprawdzić, czy się jej nie brzydzimy. Amy doszła do tych samych wniosków. Chwyciliśmy ją pod ramiona. Zza jej sukni wyszły skolopendry, pająki, karaluchy i inne nierozpoznawalne świństwa, które przebiegły nam po rękach, poprzez kark na wolność, wzbudzając dreszcze.
Po tym jakże miłym akcencie, ruszyliśmy do wyjścia.
~~*~~
-Jeśli dobrze rozumiem, jest pani byłą dyrektorką akademii, której zła córka, skazała ją na wieczne życie w ciemnościach?-zdziwiła się Maxime.
-Raesumując.-uśmiechnęła się smutno.
-Pani dyrektor?-rozpoczęła nieśmiało Amy.
-Tak?-odezwały się obie.
-Możemy z Danielem już iść?
-O, właśnie. Tylko, gdyby dała nam madame zwolnienie...
Półolbrzymka wypisała zwolnienia i wygoniła nas jakże wdzięcznym ruchem ogromnej dłoni.
Amy?
-Weźmiemy panią na górę. Madame Maxime lubi klimaty horrorystyczne.
-A ty to skąd wiesz!?-zaśmiała się po raz pierwszy od jakiegoś czasu Amy.
-Wiem, bo byłem w jej gabinecie, kiedy wyjeżdżaliśmy dooo.... do szpitala-głupio mi było przypominać dziewczynie o śmierci dziadka-Na jej biurku leżały M U G O L S K I E horrory.
Kobieta zaśmiała się ochryple. Kolejna porcja wielonogów wypełzła z jej ust.
-Może chodźmy-zaproponowała ostrożnie Amy.
-Tak, tylko widzisz, kochana... Mam nadwerężone siły. Mam ponad trzysta lat, ciężko mi chodzić. Będziecie musieli mi pomóc.
Coś mi mówiło, że ona wcale nie ma aż tak nadwerężonych sił, skoro pałętała się tu aż 300 lat. Chciała sprawdzić, czy się jej nie brzydzimy. Amy doszła do tych samych wniosków. Chwyciliśmy ją pod ramiona. Zza jej sukni wyszły skolopendry, pająki, karaluchy i inne nierozpoznawalne świństwa, które przebiegły nam po rękach, poprzez kark na wolność, wzbudzając dreszcze.
Po tym jakże miłym akcencie, ruszyliśmy do wyjścia.
~~*~~
-Jeśli dobrze rozumiem, jest pani byłą dyrektorką akademii, której zła córka, skazała ją na wieczne życie w ciemnościach?-zdziwiła się Maxime.
-Raesumując.-uśmiechnęła się smutno.
-Pani dyrektor?-rozpoczęła nieśmiało Amy.
-Tak?-odezwały się obie.
-Możemy z Danielem już iść?
-O, właśnie. Tylko, gdyby dała nam madame zwolnienie...
Półolbrzymka wypisała zwolnienia i wygoniła nas jakże wdzięcznym ruchem ogromnej dłoni.
Amy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz