" Byłem zły.
Nie.
Byłem Wściekły.
Baaaaardzo Wściekły.
Na Adama.
I na siebie.
Trza nie było robić tego pojedynku. "
Myślałem w drodze powrotnej do dormitorium.
'' Właśnie sprzedałem kumpla...''
Wracałem właśnie ze skrzydła szpitalnego. W którym teraz leży siostra...
Mojego najlepszego kumpla bo on walną w nią Cruciatusem!
A ja to powiedziałem już na wstępie wołając do pielęgniarki..
Sprzedając kumpla...
~*~
- Pani Petersen! Pani Petersen! Pani.. - Wołałem wchodząc do SS
- Co sie stało ? - Zapytała wychodząc z gabinetu
- Leslie! Adam potraktował ją cruciatusem! - Powiedziałem niemal
w tym samym czasie co pielęgniarka zapytała o co się stało.
Położyłem ją na najbliższym z łóżek..
- Czekaj kto, co, ją!? - Wybałuszyła oczy
- Adam Brooks potraktował siostrę cruciatusem! zrobiliśmy sobie
pojedynek w klasie i ten nagle wystrzelił! - Nie wiem czemu zachowywałem
się i miotałem jakbym był przejęty i spanikowany chodź wcale nie czułem
się spanikowany. Chyba bardziej martwiłem się o konsekwencje jakie może
ponieś Diabeł za COŚ TAKIEGO!
I to na własnej siostrze! Nagle poczułem się wściekły. Czy on czasami myśli?!
Czy nie po to ma się w głowie coś takiego jak MÓZG by myśleć!?
Spojrzałem jeszcze raz na Lesli i Pielęgniarkę miotającą sie wokoło niej,
po czym już spokojny wyszedłem z SS.
Na koniec zanim wyszedłem zobaczyłem tylko patronusa Pani Petersen znikającego..
Do Dyrektorki. By powiadomić o tym że uczeń użył niewybaczalnego w szkole.
Na swojej siostrze.
~*~
...I chodź nie powinienem mam wyrzuty sumienia.
To mój kumpel. Najlepszy.
Nie powinienem.
Jako przyjaciel powinienem kryć go. Łżeć że ją tak znalazłem na korytarzu.
Może nawet wymazać pamięć z tego pojedynku.. całego naszego spotkania.
Zaś jako uczeń i prefekt powonieniem to zgłosić, wydać go. Tak jak to zrobiłem.
Z rożnymi uczuciami wszedłem do dormitorium.
Było w nim ciemno i cicho.
" Nie wrócił jeszcze" - Pomyślałem - " I dobrze " - Pewnie bym mu dupę skopał
gdybym tylko go spotkał. I już nie dla tego że użył niewybaczalnego na siostrze.
Tylko dlatego że zrobił to przy nim. PRZY MNIE. Pierwszy raz był tak rozdarty.
Tyle sprzecznych uczuć.
Zrobiłem dobrze mówiąc prawdę - należało się Lesli ~ Lecz wyrzut sumienia że
wydałem przyjaciela mimo tą są równie silne co poczucie tego że dobrze zrobiłem.
Panika - Gdy dostała, gdy po prostu stałem przed nią a ona się z bólu wiła. ~ Chodź tak
naprawdę wcale sie nią nie przejmuje tak jak tym że mogą wylać jej oprawcę ze szkoły.
Przejęcie - Lecz nie aż tak jej stanem. ~ Bardziej tym co może jeszcze prócz wywalenia
spotkać jej brata.
Szok - Że to zrobił ~ Lecz wcale zdziwiony nie byłem ani w trakcie ani po.
Wściekłość - Że zrobił to przy mnie. Że zrobił go współ winnym ~ Chodź nie miał
wpływu na to że Adam rzucił zaklęcie.
Smutek, niepewność oraz mnóstwo innych uczuć sprzecznych lub nie poprawnie
osadzone.
Usiadłem na łóżku. By po chwili się na nie walnąć.
Chciało mi się wyć, zmieniłbym sie w wilka i wyszedł na błonie czy do lasu i wył
w nieskończoność. I to zmieszanie. Rozczarowanie względem Adama. Niepewność
czy słusznie zrobiłem. I zdrada. Moja zdrada. Względem przyjaciela. Bo zdradziłem przyjaciela.
...
I ta wściekłość...
... Na siebie...
..Na Adama.. Na Adama...
Bo to on sprawił że jest tak rozdarty. Że jest mu wstyd. Że jest Smutny i przejęty.
A najgorsze, że bardziej obchodzi go to co się stanie z NIM niż z jego SIOSTRĄ!
Bardziej przejmuje się oprawcą niż ofiarą! A TO nie jest normalnie.
Dlatego jestem zły. I jeszcze bardziej wściekły.
~*~
10 min. tyle minęło nim podniosłem się do pozycji siedzącej.
Dalej buzowały we mnie różne uczucia. Które różnie mogą zareagować na Adama.
I ta najsilniejsza z nich.
Wściekłość.
Gniew.
Szybkim ruchem wyciągnąłem kufer i kilkoma zaklęciami spakowałem kilka ubrań,
książki oraz plan lekcji, przybory typu pergaminy, pióra, atrament itp. Zabrałem
jeszcze kilka rzeczy i zmnieszyłem kufer, po czym wsadziłem go do kieszeni.
~*~
- O co kur... DAVID ?! - Petty zdziwiony otworzył szerzej drzwi.
- Cześć Kuzyn. - Powiedziałem zmieszany i podenerwowany - Mogę wejść?
- Eee.. Tak pewnie... - Powiedział i przepuścił mnie. - Co cię sprowadza?
- Mogę się u ciebie zatrzymać w dormitorium przez kilka dni? - Wypaliłem.
- Co? Coś się stało? Znaczy oczywiście że możesz... Ale o co chodzi? - Zapytał
zdezorientowany.
- Adam potraktował siostrę Cruciatusem - Wypaliłem i opadłem na fotel w
Pokoju Wspólnym Prefektów Naczelnych. Miałem szczęście że w tym roku
Petty postanowił skorzystać z przywileju naczelnego i wiąść osobny dormitorium
Prefekta Naczelnego dzięki czemu ma sam Dormitorium a obok niego jest
dormitorium przeznaczone dla 2 naczelnego a łączy oba pokoje Pokuj wspólny
czyli to miejsce w którym właśnie siedzę. - Ja z Leslie zrobiliśmy sobie pojedynek...
Przyprowadziłem Diabła by był sędzią i... on tak po prostu nagle przed ostatnią
rundą rzucił se na nią Cruciatusa!
- Że co:? Ale.. - Petty wydawał się być zaskoczony ale widziałem naganę w jego
oczach i wstręt. Założę się że nagana względem mnie za pojedynkowanie się
z młodszą i to pierwszoroczną... A Wstręt.. no cóż jest typowym Naczelnym,
przykładny itp. więc Diabeł zgorszył się w jego oczach. Nie tylko tym że użył
nie wybaczalnego ale również tym że to na młodszej i oczywiście, na siostrze..
- Musisz powiedzieć o tym Dyrektorce... Oraz Profesor Craxi powinien wiedzieć.
- O to właśnie chodzi że już pewnie wiedzą - Powiedziałem zakrywając twarz
w rękach. - Zaniosłem ją nieprzytomną do SS i powiedziałem pielęgniarce co
się stało... Wysłała patronusa do Dyrektorki... Oni mogą go wywalić w najlepszym
wypadku nawet nie chce myśleć co może sie stać prócz wydalenia...
- To ty się o niego martwisz?! Dziewczyna leży w SS a ty Adamem się martwisz?!
Powinien wylecieć ze szkoły na zbity pysk! I jeszcze sprawę powinien mieć
w ministerstwie! Lubię go ale to co zrobił było nie wybaczalnie. I nie o sam fakt
użycia tego zaklęcia znaczy! ON to zrobił swojej siostrze! Wiem że sie nienawidzą!
Cała szkoła pewnie o tym wie ale na miłość boską to jego siostra! Nawet tej
znienawidzonej czy nielubianej rodziny się Niektórych rzeczy nie robi!
Przecież on z nią mieszka, wychowuje się z nią! - W jego głosie nie tyle co nienawiść
co gorycz, smutek i niezrozumienie względem Diabła było również w tym zawód i złość.
- To mogę sobie u ciebie pomieszkać? Nie chcę na razie wracać do swojego Dormitorium
bo nie wiem jakbym zareagował na widok Diabła... - "Tym bardziej że to moja wina,
mogłem pójść do ciebie petty albo do kogoś innego by po sędziował nam..." Dodałem
ale to już w myślach.
- Pewnie przyniosę ci coś tu się kimniesz rzeczy zostawisz u mnie w dormitorium.
- Dzięki...
~*~
Następnego dnia już wszyscy wiedzieli. A raczej wiedzieli że Diabeł potraktował
Siostrę Cruciatusem. Reszta to były plotki. Wymyślali sobie jak do tego doszło.
Nikt nie wiedział o pojedynku, o tym że on miał sędziować a to ja walczyłem z Lesli.
Bo w końcu skąd mieli to wiedzieć? Diabła unikali jak ognia - Bali się że i oni dostaną
jak go wkurzą... A wkońcu tyle plotek już o tym było. Że się pokłócili i się wkurzył.
Inna miała dotyczyła Drużyny. W końcu wszyscy wiedzieli jak on bardzo chce by
Lesli nie była w drużynie. Były też inne plotki, każda inna i każda dawała pretekst
by się do niego nie zbliżać i nie mówić, robić pewnych rzeczy bo się bali że i oni
przez to zostaną zaatakowani.
Jaki szok był dla innych gdy zobaczyli że siadam przy stole Harpi z Pettyy'm
Że nawet spojrzeniem nie zaszczyciłem Diabła chodź tak mnie korciło by na niego
spojrzeć. Szokiem było gdy na lekcjach zacząłem siadać z byle kim - co sie nigdy
nie zdarzało by zbyle kim siadać - Nawet w pierwszych ławkach - A każdy chyba
wie że wole siedzieć z tyłu - No i zawsze jak najdalej Diabła.
Inna sprawa była taka że nie pojawiłem sie na treningu. Był tam Adam chodź nie
patrzyli na niego zbyt chętnie. Trening sie nie odbył. Jeszcze inna że nie
przechodziłem już do Dormitorium które dzielę z Adamem, nawet do Pokoju
Wspólnego Luniaków nie zaglądałem cały dzień spędzałem u Petty'ego.
Czytałem książki robiłem zadania domowe tego samego dnia co zadawali
nawet jeżeli to miało być na za tydzień. Kilka razy byłem u Leslie.
Sam nie wiedziałem co chciałem tym osiągnąć. Ale pierwszy raz czułem spokój,
czysty spokój...
~*~
Miną tak coś ponad tydzień a może to już 2 tydzień?.
Nie wiem.
Nie liczyłem.
Ojciec Diabła zadbał o to by syn nie poniósł żadnych większych problemów
z tego "wyskoku". Nie został wywalony ze szkoły ale ja dalej go olewam.
Przynajmniej staram się co jest trudne. Czasem zerkam na niego gdy nikt nie
widzi ale on dalej siedzi sam dalej wszyscy go unikają. On i jego cruciatus
na siostrze to główne tematy rozmów... Oczywiście gdy go nie ma. Gdy jest
wszyscy cofają się min. 2 metry a dzioby trzymają na kłódkę.
Postanowiłem po lekcjach iść do biblioteki. Nie mogę w końcu cały czas
siedzieć tylko w *PWPN. Ale właściwie.. To idę z deszczu pod rynnę.
~*~
Po dwóch godzinach zaczęło mi się nudzić.
Postanowiłem wrócić do PWPN. Wybrałem się skrótem by szybciej dojść
przez jeden z nieużywanych korytarzy.
Własnie mijałem zakręt gdy nagle w coś uderzyłem.
O mało sienie przewróciłem - Uderzenie było tak silne.
Jednak stałem na nogach a mój wzrok wbity w podłogę do tej pory
zaczął się przesuwać od butów osoby na którą wpadłem aż po jego oczy.
TE Oczy.
Diabeł.
Przemknęło mi przez myśl. Tylko to 1 słowo.
- Cześć - Powiedział niepewnie.
- Cześć - Odpowiedziałem chłodniej niż to było koniecznie. O wiele chłodniej
niż chciałem to powiedzieć...
< Diabeł? :p Ale weny dostałam xD >
* PWPN - Pokój Wspólny Prefektów Naczelnych
Nie.
Byłem Wściekły.
Baaaaardzo Wściekły.
Na Adama.
I na siebie.
Trza nie było robić tego pojedynku. "
Myślałem w drodze powrotnej do dormitorium.
'' Właśnie sprzedałem kumpla...''
Wracałem właśnie ze skrzydła szpitalnego. W którym teraz leży siostra...
Mojego najlepszego kumpla bo on walną w nią Cruciatusem!
A ja to powiedziałem już na wstępie wołając do pielęgniarki..
Sprzedając kumpla...
~*~
- Pani Petersen! Pani Petersen! Pani.. - Wołałem wchodząc do SS
- Co sie stało ? - Zapytała wychodząc z gabinetu
- Leslie! Adam potraktował ją cruciatusem! - Powiedziałem niemal
w tym samym czasie co pielęgniarka zapytała o co się stało.
Położyłem ją na najbliższym z łóżek..
- Czekaj kto, co, ją!? - Wybałuszyła oczy
- Adam Brooks potraktował siostrę cruciatusem! zrobiliśmy sobie
pojedynek w klasie i ten nagle wystrzelił! - Nie wiem czemu zachowywałem
się i miotałem jakbym był przejęty i spanikowany chodź wcale nie czułem
się spanikowany. Chyba bardziej martwiłem się o konsekwencje jakie może
ponieś Diabeł za COŚ TAKIEGO!
I to na własnej siostrze! Nagle poczułem się wściekły. Czy on czasami myśli?!
Czy nie po to ma się w głowie coś takiego jak MÓZG by myśleć!?
Spojrzałem jeszcze raz na Lesli i Pielęgniarkę miotającą sie wokoło niej,
po czym już spokojny wyszedłem z SS.
Na koniec zanim wyszedłem zobaczyłem tylko patronusa Pani Petersen znikającego..
Do Dyrektorki. By powiadomić o tym że uczeń użył niewybaczalnego w szkole.
Na swojej siostrze.
~*~
...I chodź nie powinienem mam wyrzuty sumienia.
To mój kumpel. Najlepszy.
Nie powinienem.
Jako przyjaciel powinienem kryć go. Łżeć że ją tak znalazłem na korytarzu.
Może nawet wymazać pamięć z tego pojedynku.. całego naszego spotkania.
Zaś jako uczeń i prefekt powonieniem to zgłosić, wydać go. Tak jak to zrobiłem.
Z rożnymi uczuciami wszedłem do dormitorium.
Było w nim ciemno i cicho.
" Nie wrócił jeszcze" - Pomyślałem - " I dobrze " - Pewnie bym mu dupę skopał
gdybym tylko go spotkał. I już nie dla tego że użył niewybaczalnego na siostrze.
Tylko dlatego że zrobił to przy nim. PRZY MNIE. Pierwszy raz był tak rozdarty.
Tyle sprzecznych uczuć.
Zrobiłem dobrze mówiąc prawdę - należało się Lesli ~ Lecz wyrzut sumienia że
wydałem przyjaciela mimo tą są równie silne co poczucie tego że dobrze zrobiłem.
Panika - Gdy dostała, gdy po prostu stałem przed nią a ona się z bólu wiła. ~ Chodź tak
naprawdę wcale sie nią nie przejmuje tak jak tym że mogą wylać jej oprawcę ze szkoły.
Przejęcie - Lecz nie aż tak jej stanem. ~ Bardziej tym co może jeszcze prócz wywalenia
spotkać jej brata.
Szok - Że to zrobił ~ Lecz wcale zdziwiony nie byłem ani w trakcie ani po.
Wściekłość - Że zrobił to przy mnie. Że zrobił go współ winnym ~ Chodź nie miał
wpływu na to że Adam rzucił zaklęcie.
Smutek, niepewność oraz mnóstwo innych uczuć sprzecznych lub nie poprawnie
osadzone.
Usiadłem na łóżku. By po chwili się na nie walnąć.
Chciało mi się wyć, zmieniłbym sie w wilka i wyszedł na błonie czy do lasu i wył
w nieskończoność. I to zmieszanie. Rozczarowanie względem Adama. Niepewność
czy słusznie zrobiłem. I zdrada. Moja zdrada. Względem przyjaciela. Bo zdradziłem przyjaciela.
...
I ta wściekłość...
... Na siebie...
..Na Adama.. Na Adama...
Bo to on sprawił że jest tak rozdarty. Że jest mu wstyd. Że jest Smutny i przejęty.
A najgorsze, że bardziej obchodzi go to co się stanie z NIM niż z jego SIOSTRĄ!
Bardziej przejmuje się oprawcą niż ofiarą! A TO nie jest normalnie.
Dlatego jestem zły. I jeszcze bardziej wściekły.
~*~
10 min. tyle minęło nim podniosłem się do pozycji siedzącej.
Dalej buzowały we mnie różne uczucia. Które różnie mogą zareagować na Adama.
I ta najsilniejsza z nich.
Wściekłość.
Gniew.
Szybkim ruchem wyciągnąłem kufer i kilkoma zaklęciami spakowałem kilka ubrań,
książki oraz plan lekcji, przybory typu pergaminy, pióra, atrament itp. Zabrałem
jeszcze kilka rzeczy i zmnieszyłem kufer, po czym wsadziłem go do kieszeni.
~*~
- O co kur... DAVID ?! - Petty zdziwiony otworzył szerzej drzwi.
- Cześć Kuzyn. - Powiedziałem zmieszany i podenerwowany - Mogę wejść?
- Eee.. Tak pewnie... - Powiedział i przepuścił mnie. - Co cię sprowadza?
- Mogę się u ciebie zatrzymać w dormitorium przez kilka dni? - Wypaliłem.
- Co? Coś się stało? Znaczy oczywiście że możesz... Ale o co chodzi? - Zapytał
zdezorientowany.
- Adam potraktował siostrę Cruciatusem - Wypaliłem i opadłem na fotel w
Pokoju Wspólnym Prefektów Naczelnych. Miałem szczęście że w tym roku
Petty postanowił skorzystać z przywileju naczelnego i wiąść osobny dormitorium
Prefekta Naczelnego dzięki czemu ma sam Dormitorium a obok niego jest
dormitorium przeznaczone dla 2 naczelnego a łączy oba pokoje Pokuj wspólny
czyli to miejsce w którym właśnie siedzę. - Ja z Leslie zrobiliśmy sobie pojedynek...
Przyprowadziłem Diabła by był sędzią i... on tak po prostu nagle przed ostatnią
rundą rzucił se na nią Cruciatusa!
- Że co:? Ale.. - Petty wydawał się być zaskoczony ale widziałem naganę w jego
oczach i wstręt. Założę się że nagana względem mnie za pojedynkowanie się
z młodszą i to pierwszoroczną... A Wstręt.. no cóż jest typowym Naczelnym,
przykładny itp. więc Diabeł zgorszył się w jego oczach. Nie tylko tym że użył
nie wybaczalnego ale również tym że to na młodszej i oczywiście, na siostrze..
- Musisz powiedzieć o tym Dyrektorce... Oraz Profesor Craxi powinien wiedzieć.
- O to właśnie chodzi że już pewnie wiedzą - Powiedziałem zakrywając twarz
w rękach. - Zaniosłem ją nieprzytomną do SS i powiedziałem pielęgniarce co
się stało... Wysłała patronusa do Dyrektorki... Oni mogą go wywalić w najlepszym
wypadku nawet nie chce myśleć co może sie stać prócz wydalenia...
- To ty się o niego martwisz?! Dziewczyna leży w SS a ty Adamem się martwisz?!
Powinien wylecieć ze szkoły na zbity pysk! I jeszcze sprawę powinien mieć
w ministerstwie! Lubię go ale to co zrobił było nie wybaczalnie. I nie o sam fakt
użycia tego zaklęcia znaczy! ON to zrobił swojej siostrze! Wiem że sie nienawidzą!
Cała szkoła pewnie o tym wie ale na miłość boską to jego siostra! Nawet tej
znienawidzonej czy nielubianej rodziny się Niektórych rzeczy nie robi!
Przecież on z nią mieszka, wychowuje się z nią! - W jego głosie nie tyle co nienawiść
co gorycz, smutek i niezrozumienie względem Diabła było również w tym zawód i złość.
- To mogę sobie u ciebie pomieszkać? Nie chcę na razie wracać do swojego Dormitorium
bo nie wiem jakbym zareagował na widok Diabła... - "Tym bardziej że to moja wina,
mogłem pójść do ciebie petty albo do kogoś innego by po sędziował nam..." Dodałem
ale to już w myślach.
- Pewnie przyniosę ci coś tu się kimniesz rzeczy zostawisz u mnie w dormitorium.
- Dzięki...
~*~
Następnego dnia już wszyscy wiedzieli. A raczej wiedzieli że Diabeł potraktował
Siostrę Cruciatusem. Reszta to były plotki. Wymyślali sobie jak do tego doszło.
Nikt nie wiedział o pojedynku, o tym że on miał sędziować a to ja walczyłem z Lesli.
Bo w końcu skąd mieli to wiedzieć? Diabła unikali jak ognia - Bali się że i oni dostaną
jak go wkurzą... A wkońcu tyle plotek już o tym było. Że się pokłócili i się wkurzył.
Inna miała dotyczyła Drużyny. W końcu wszyscy wiedzieli jak on bardzo chce by
Lesli nie była w drużynie. Były też inne plotki, każda inna i każda dawała pretekst
by się do niego nie zbliżać i nie mówić, robić pewnych rzeczy bo się bali że i oni
przez to zostaną zaatakowani.
Jaki szok był dla innych gdy zobaczyli że siadam przy stole Harpi z Pettyy'm
Że nawet spojrzeniem nie zaszczyciłem Diabła chodź tak mnie korciło by na niego
spojrzeć. Szokiem było gdy na lekcjach zacząłem siadać z byle kim - co sie nigdy
nie zdarzało by zbyle kim siadać - Nawet w pierwszych ławkach - A każdy chyba
wie że wole siedzieć z tyłu - No i zawsze jak najdalej Diabła.
Inna sprawa była taka że nie pojawiłem sie na treningu. Był tam Adam chodź nie
patrzyli na niego zbyt chętnie. Trening sie nie odbył. Jeszcze inna że nie
przechodziłem już do Dormitorium które dzielę z Adamem, nawet do Pokoju
Wspólnego Luniaków nie zaglądałem cały dzień spędzałem u Petty'ego.
Czytałem książki robiłem zadania domowe tego samego dnia co zadawali
nawet jeżeli to miało być na za tydzień. Kilka razy byłem u Leslie.
Sam nie wiedziałem co chciałem tym osiągnąć. Ale pierwszy raz czułem spokój,
czysty spokój...
~*~
Miną tak coś ponad tydzień a może to już 2 tydzień?.
Nie wiem.
Nie liczyłem.
Ojciec Diabła zadbał o to by syn nie poniósł żadnych większych problemów
z tego "wyskoku". Nie został wywalony ze szkoły ale ja dalej go olewam.
Przynajmniej staram się co jest trudne. Czasem zerkam na niego gdy nikt nie
widzi ale on dalej siedzi sam dalej wszyscy go unikają. On i jego cruciatus
na siostrze to główne tematy rozmów... Oczywiście gdy go nie ma. Gdy jest
wszyscy cofają się min. 2 metry a dzioby trzymają na kłódkę.
Postanowiłem po lekcjach iść do biblioteki. Nie mogę w końcu cały czas
siedzieć tylko w *PWPN. Ale właściwie.. To idę z deszczu pod rynnę.
~*~
Po dwóch godzinach zaczęło mi się nudzić.
Postanowiłem wrócić do PWPN. Wybrałem się skrótem by szybciej dojść
przez jeden z nieużywanych korytarzy.
Własnie mijałem zakręt gdy nagle w coś uderzyłem.
O mało sienie przewróciłem - Uderzenie było tak silne.
Jednak stałem na nogach a mój wzrok wbity w podłogę do tej pory
zaczął się przesuwać od butów osoby na którą wpadłem aż po jego oczy.
TE Oczy.
Diabeł.
Przemknęło mi przez myśl. Tylko to 1 słowo.
- Cześć - Powiedział niepewnie.
- Cześć - Odpowiedziałem chłodniej niż to było koniecznie. O wiele chłodniej
niż chciałem to powiedzieć...
< Diabeł? :p Ale weny dostałam xD >
* PWPN - Pokój Wspólny Prefektów Naczelnych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz