Spojrzałam na niego i szturchnęłam go delikatnie a ten szturchnął mnie i końcówka śpiewu skończyła się na śmiechu. Spojrzałam na tego głupa w pozytywnym oczywiście sensie.
- Głupi jesteś wiesz? -zaśmiałam się -Ale za to jest jesteś wyjątkowy. Chodź nie do tego słodzenia niedobrze mi się zrobiło więc skończmy na tym że głupi jesteś.
- A ty wredna -zaśmiał się a ja dygnęłam
- Czego się spodziewałeś po luniaku drogi chłopcze -powiedziałam to z tak poważną miną że Daniel po prostu chwycił się za brzuch i padł na ziemię śmiejąc się w niebogłosy. -Nie śmiej się to nie przystoi! Foch strzelam i jestem obrażona na ciebie człowieku zły. Mów do ręki!
W końcu Daniel podniósł się. I w końcu nasz plan musieliśmy wcielić w życie. Szliśmy jednym z opustoszałych korytarzy. Obrazy wisiały wszędzie. Nie łapałam go za rękę bo by nas rozgryzły. Musieliśmy działaś od razu. Nie myśleć prawie co mówimy. Nasze rozstanie miało być godne Oskara! W głowie już się tarzałam ze śmiechu. Jednak nie mogłam wydusić z siebie śmiechu.
- Czemu mnie tu zaciągnąłeś? -warknęłam bardzo realistycznie.
- Ostatnio zachowujesz się jak te blodnyneczki. Gadasz tylko o sobie. Amy to Amy tamto to działa na nerwy -odgryzł się. -To że masz bogatych rodziców nie znaczy że mam cię ciągle wysłuchiwać i stawać na twoje zachcianki o "madame". Mam też własne życie i kolegów.
- To sobie do nich idź palancie! -krzyknęłam a niektóre z obrazów zaczęły nasłuchiwać -Nie słyszałeś? Idź do nich nie trzymam cię tylko potem na kolanach do mnie nie przychodź. U mnie nie ma szans!
- O czyżby kruczek się zezłościł -moje włosy przybrały kolor krwi. Grał tak realistycznie że naprawdę mogłam mu przywalić gdybym się nie opanowała. -No ale czego mam się spodziewać po luniaku.
- The End! -krzyknęłam i odbiegłam. A gdy byłam już na tyle daleko by i on mnie dogonił lecz obrazy nie usłyszały wzięłam go znów pod rękę. -Złapały haczyk. Niedługo obrazy opowiedzą co słyszały lecz tak naprawdę wszystko co słyszały było kłamstwem. Prawda?
- Prawda ,prawda -zaśmiał się szliśmy przed siebie.
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz