-Może uda się to jakoś ich nakłonić żebyś został? -spytałam a on potrząsnął przecząco głową
-Próbowałem wszystkiego i nic- powiedział po czym westchnął głęboko
Do głowy przyszła mi myśl.Może jeżeli on jutro wyjeżdża to żeby ten dzień był dla niego niezapomniany.Miałam jedno miejsce o którym nikt nie wiedział.Zaczęłam iść szybciej ciągnąc Petty'ego za rękę.Po 20 minutach doszliśmy nad staw.Usiadłam na piasku a on obok mnie.
-Ta nie ma jak cisza i spokój -mruknęłam po nosem
Spojrzałam na niego.Nadal trzymał mnie za rękę.Nie odzywałam się.
-Jeszcze pamiętam jak się poznaliśmy -odezwał się Petty-Byłem na błoniach ty stałaś przy drzewie...A właśnie dlaczego ty wtedy stałaś tak sama?
Zaśmiałam się.Tamten dzień pamiętałam jak by był wczoraj.
-Nie chcesz wiedzieć -zaśmiałam się po raz kolejny
-A może chcę -powiedział po czy wstał i usiadł na przeciwko mnie
Przewróciłam oczami zanosiło się na długą rozmowę.
-Tak więc moja koleżanka założyła się z Rakel że uda jej się przebiec całą akademie dookoła w 5 minut a ja miałam liczyć czas więc stałam jak ten kołek przy drzewie i liczyłam.W końcu dziewczyna nie dobiegła a mnie zostawiły i nadal liczyłam ten czas, a potem podszedłeś do ty.-zakończyłam
-Czyli uratowałem cię od liczenia w nieskończoność?-spytał z uśmiechem
-No można tak to ująć -uśmiechnęłam się do niego
Był tak blisko mnie.Moje serce zaczęło bić nie równo za szybko.Chłopak pochylił się ku mnie. Wiedziałam co chciał zrobić nie opierałam się.Pocałował mnie a ja to odwzajemniłam.
<Petty?>
-Próbowałem wszystkiego i nic- powiedział po czym westchnął głęboko
Do głowy przyszła mi myśl.Może jeżeli on jutro wyjeżdża to żeby ten dzień był dla niego niezapomniany.Miałam jedno miejsce o którym nikt nie wiedział.Zaczęłam iść szybciej ciągnąc Petty'ego za rękę.Po 20 minutach doszliśmy nad staw.Usiadłam na piasku a on obok mnie.
-Ta nie ma jak cisza i spokój -mruknęłam po nosem
Spojrzałam na niego.Nadal trzymał mnie za rękę.Nie odzywałam się.
-Jeszcze pamiętam jak się poznaliśmy -odezwał się Petty-Byłem na błoniach ty stałaś przy drzewie...A właśnie dlaczego ty wtedy stałaś tak sama?
Zaśmiałam się.Tamten dzień pamiętałam jak by był wczoraj.
-Nie chcesz wiedzieć -zaśmiałam się po raz kolejny
-A może chcę -powiedział po czy wstał i usiadł na przeciwko mnie
Przewróciłam oczami zanosiło się na długą rozmowę.
-Tak więc moja koleżanka założyła się z Rakel że uda jej się przebiec całą akademie dookoła w 5 minut a ja miałam liczyć czas więc stałam jak ten kołek przy drzewie i liczyłam.W końcu dziewczyna nie dobiegła a mnie zostawiły i nadal liczyłam ten czas, a potem podszedłeś do ty.-zakończyłam
-Czyli uratowałem cię od liczenia w nieskończoność?-spytał z uśmiechem
-No można tak to ująć -uśmiechnęłam się do niego
Był tak blisko mnie.Moje serce zaczęło bić nie równo za szybko.Chłopak pochylił się ku mnie. Wiedziałam co chciał zrobić nie opierałam się.Pocałował mnie a ja to odwzajemniłam.
<Petty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz