~*~ Perspektywa David'a ~*~
Przechadzałem się właśnie korytarzami. Po kąpieli nie miałem ochoty
wracać do Dormitorium. A tym bardziej siedzieć w pokoju wspólnym
naszego domu. Westchnąłem ciężko zatrzymując się i przecierając oczy
ręką. Dalej byłem zmęczony, poirytowany i sfrustrowany. Poprawiłem
tylko ręcznik na szyi i ruszyłem dalej. Miałem na sobie tylko długie spodnie
od piżamy oraz przewieszony na ramionach ręcznik stopy miałem gołe ale
mi to nie przeszkadzało. Ani chłód bijący od podłogi ani ten zimny wiatr który
otulał moje ramiona i wwiewał mi we mokre jeszcze włosy.
Wsadziłem ręce w kieszenie które znajdowały się w spodniach i wlepiając
wzrok w podłogę, ruszyłem dalej. Szedłem i szedłem, nawet nie zauważyłem
gdy ktoś się ode mnie odbił.
- Przepraszam... - Przeniosłem wzrok na dziewczynę siedzącą na ziemi i spojrzałem
prosto w oczy Clar. Szybko jednak przeniosłem wzrok na ścianę obok.
-... za to że na ciebie wpadłam i za to wcześniej, nie łatwo mówić jest o czymś
co zmieniło czyjeś życie na zawsze...- powiedziała nadal siedząc na zimnej podłodze.
Znów przeniosłem wzrok na Clary. Spojrzałem w jej oczy. Moja twarz nie wyrażała
żadnych emocji a oczy zimnie, niczym skute lodem.Ona zaś ciągle siedziała na ziemi.
Zrobiłem krok w jej stronę i jednym sprawnym ruchem postałem ją na nogi.
I głosem wyprawionym z jakich kol wiek emocji, oschłym i zimnym jak góra lodowa.
Powiedziałem parząc jej w oczy.
- Nie siedzi się na zimnej podłodze. Chyba nie chcesz znów wylądować w SS?.
- nie dziękuje! Gdybym miała znowu znosić biadolenie pielęgniarki, to chyba bym
się powiesiła . Ale tak naprawde.... Przepraszam.
- Rozumiem. - Powiedziałem i odwróciłem się. - Wybaczam. - I ruszyłem
w stronę lochów. - Dobranoc. - I poszedłem. Lecz nie skierowałem się do WP Ombrelune
lecz do Dormitorium Petta, wole na razie unikać... Wszystkich graczy Quiddicka,
którym tak zaszliśmy za skórę z kuzynem.
~*~ Perspektywa Clary ~*~
Ok, to było dziwne, ale najważniejsze że mam już to za sobą.
Nie umiem rozmawiać z ludźmi, a kontakty między ludzkie są moją
piętą achillesową. Gdzie ja miałam pójść? No tak do wierzy astronomicznej!
ale chyba się po przechadzam po błoniach. Chodziłam, chodziłam
i powtarzałam materiał do zajęć dodatkowych z rożnych przedmiotów,
właściwie mam trochę tych zajęć, a na całe szczęście nie muszę sobie
powtarzać na lekcje,(chodź mnie sporo ominęło, przez ten zawszony EPIZOD)
ponieważ ja i tak jestem daleko przed całym moim rocznikiem, chociaż
trochę to smutne, ale prawdziwe. Spojrzałam na zegar już było za piętnaście druga.
- Już jest tak późno!- powiedziałam do siebie na głos.
Koniec
Przechadzałem się właśnie korytarzami. Po kąpieli nie miałem ochoty
wracać do Dormitorium. A tym bardziej siedzieć w pokoju wspólnym
naszego domu. Westchnąłem ciężko zatrzymując się i przecierając oczy
ręką. Dalej byłem zmęczony, poirytowany i sfrustrowany. Poprawiłem
tylko ręcznik na szyi i ruszyłem dalej. Miałem na sobie tylko długie spodnie
od piżamy oraz przewieszony na ramionach ręcznik stopy miałem gołe ale
mi to nie przeszkadzało. Ani chłód bijący od podłogi ani ten zimny wiatr który
otulał moje ramiona i wwiewał mi we mokre jeszcze włosy.
Wsadziłem ręce w kieszenie które znajdowały się w spodniach i wlepiając
wzrok w podłogę, ruszyłem dalej. Szedłem i szedłem, nawet nie zauważyłem
gdy ktoś się ode mnie odbił.
- Przepraszam... - Przeniosłem wzrok na dziewczynę siedzącą na ziemi i spojrzałem
prosto w oczy Clar. Szybko jednak przeniosłem wzrok na ścianę obok.
-... za to że na ciebie wpadłam i za to wcześniej, nie łatwo mówić jest o czymś
co zmieniło czyjeś życie na zawsze...- powiedziała nadal siedząc na zimnej podłodze.
Znów przeniosłem wzrok na Clary. Spojrzałem w jej oczy. Moja twarz nie wyrażała
żadnych emocji a oczy zimnie, niczym skute lodem.Ona zaś ciągle siedziała na ziemi.
Zrobiłem krok w jej stronę i jednym sprawnym ruchem postałem ją na nogi.
I głosem wyprawionym z jakich kol wiek emocji, oschłym i zimnym jak góra lodowa.
Powiedziałem parząc jej w oczy.
- Nie siedzi się na zimnej podłodze. Chyba nie chcesz znów wylądować w SS?.
- nie dziękuje! Gdybym miała znowu znosić biadolenie pielęgniarki, to chyba bym
się powiesiła . Ale tak naprawde.... Przepraszam.
- Rozumiem. - Powiedziałem i odwróciłem się. - Wybaczam. - I ruszyłem
w stronę lochów. - Dobranoc. - I poszedłem. Lecz nie skierowałem się do WP Ombrelune
lecz do Dormitorium Petta, wole na razie unikać... Wszystkich graczy Quiddicka,
którym tak zaszliśmy za skórę z kuzynem.
~*~ Perspektywa Clary ~*~
Ok, to było dziwne, ale najważniejsze że mam już to za sobą.
Nie umiem rozmawiać z ludźmi, a kontakty między ludzkie są moją
piętą achillesową. Gdzie ja miałam pójść? No tak do wierzy astronomicznej!
ale chyba się po przechadzam po błoniach. Chodziłam, chodziłam
i powtarzałam materiał do zajęć dodatkowych z rożnych przedmiotów,
właściwie mam trochę tych zajęć, a na całe szczęście nie muszę sobie
powtarzać na lekcje,(chodź mnie sporo ominęło, przez ten zawszony EPIZOD)
ponieważ ja i tak jestem daleko przed całym moim rocznikiem, chociaż
trochę to smutne, ale prawdziwe. Spojrzałam na zegar już było za piętnaście druga.
- Już jest tak późno!- powiedziałam do siebie na głos.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz